- Mieli do mnie przyjechać znajomi z innego miasta. Zapytali mnie, gdzie mogą znaleźć informację, jaki bilet trzeba skasować za przewóz psa i bagażu, bo na stronie MPK nic o tym nie wspomniano. Bardzo mnie to zdziwiło, bo przecież w tym roku Rada Miejska zniosła opłatę za psa i bagaż, która obowiązywała przez wiele lat. To nowość, więc trzeba o tym informować. Łodzianie mogli jeszcze o tym słyszeć w mediach, ale turyści raczej nie - podkreśla Hubert.
Radny dokładnie prześledził stronę MPK i znalazł tylko wzmiankę o tym, jakich zwierząt nie należy przewozić. Zadzwonił więc do przewoźnika.
- Najpierw połączyłem się z centralą, gdzie pani poinformowała mnie, że psa i bagaż mogę przewozić bezpłatnie. Ale gdy zapytałem, dlaczego nie ma takiej informacji na stronie, przełączono mnie do marketingu. Tam usłyszałem "ale od kiedy to nie płaci się za psa i bagaż?", co wprawiło mnie w osłupienie - przyznaje Bogusław Hubert. - Potem przełączono mnie do sprzedaży biletów. Będąc "na linii" z jednym z pracowników prześledziliśmy wspólnie przepisy porządkowe oraz obowiązujące taryfy i nie znaleźliśmy nic o bezpłatnym przewozie zwierząt oraz bagażu.
Dlaczego takich informacji brak? MPK tłumaczy, że pasażer ma zapoznać się z uchwałą rady miejskiej, w której opłaty za przewóz psa i bagażu nie są wymienione. A jeżeli ich nie ma, to znaczy, że nie obowiązują.
- Na stronie internetowej umieszczone są załączniki do stosownych uchwał Rady Miejskiej w Łodzi, z których usunięte zostały informacje o tym, że obowiązują opłaty za przewóz bagażów i zwierząt. Co tym samym zniosło te opłaty, gdyż jasno jest w nich zapisane, za co należy opłaty uiścić - tłumaczy Sebastian Grochala z MPK.
Bogusław Hubert gratuluje dobrego samopoczucia pracownikom MPK odpowiedzialnym za taki stan rzeczy. O tym, jak ich działanie jest absurdalne przedstawia na przykładzie.
- Wiele łódzkich przychodni nie dostało kontraktów na np. kardiologię. Wywieszano w nich kartki z informacją o tym, że od danego dnia lekarz kardiolog nie przyjmuje. A zgodnie z logiką MPK można było po prostu usunąć nazwisko lekarza kardiologa ze spisu lekarzy i "wydzierać" się na pacjentów, którzy przez lata byli przyzwyczajeni do obecności kardiologa - "Nie widzi Pani, że w spisie nie ma kardiologa?" - mówi Bogusław Hubert. - Wystarczyłoby jedno zdanie w informacji taryfowej np. "Bez opłaty można przewozić bagaż, psa, rower". Proste? Oczywiście, ale trzeba na to wpaść.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?