Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W Szpitalu Matki Polki w Łodzi wszczepiają implanty i przywracają słuch

Redakcja
Dzieci z głuchotą i niedosłuchem mogą znów słyszeć. Szpital Matki Polki wszczepia implanty. Implant ślimakowy kosztuje nawet 100 tys. zł, ale w Łodzi urządzenie w całości finansuje NFZ.

Problemy ze słuchem u dzieci to coraz częstszy problem. Zlekceważone zapalenie ucha może skończyć się uszkodzeniem narządu słuchowego i skazać dziecko na wieloletnie leczenie u laryngologa. A to może oznaczać także problemy z mową. Nadzieją dla małych pacjentów cierpiących z powodu głuchoty albo głębokiego niedosłuchu jest wszczepienie implantu ślimakowego, czego do tej pory w naszym regionie nie robiono. Pacjenci byli zmuszeni jeździć do Bydgoszczy albo do centrum w Kajetanach.

Teraz takie leczenie zapoczątkowali specjaliści z Instytutu Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi. Szpital jest jednym z zaledwie kilku miejsc w Polsce, w którym wszczepia się dzieciom implanty ślimakowe. Takiego leczenia u nas brakowało.

- Problem jest poważny. Dzieci z głuchotą jest dość dużo, a do tej pory musiały one jeździć do innych ośrodków - mówi prof. Wiesław Konopka, Kierownik Kliniki Otolaryngologii w ICZMP w Łodzi. - Naszym pierwszym pacjentem był 9-letni chłopiec. Kilka lat temu wszczepiono mu implant w instytucie w Warszawie, ale dziecko było głuche na drugie ucho. Dlatego po przeprowadzeniu badań, zakwalifikowaliśmy chłopca do operacji u nas i wszczepiliśmy mu implant - dodaje lekarz.

Implant to proteza zastępująca wszystkie trzy elementy ucha: ucho zewnętrzne, środkowe i wewnętrzne. Za odbiór dźwięków odpowiedzialny jest mikrofon umieszczony tuż za uchem, by dźwięki przetwarzane przez system były jak najbardziej zbliżone do naturalnych. Sygnał przetwarzany jest w specjalny kod, który trafia do odbiornika, a on stymuluje elektrody podłączone do ślimaka. Stymulacja przekazywana jest dalej przez nerw słuchowy i w ten sposób powstaje wrażenie dźwięku.

Zanim jednak dojdzie do poważnej operacji, mały pacjent musi zazwyczaj spędzić dwa lub trzy dni w szpitalu, by lekarze mogli zrobić dodatkowe badania. Podczas operacji pacjent jest pod narkozą. W tym czasie chirurg umieszcza część wewnętrzną implantu we właściwym miejscu i wprowadza elektrody do ślimaka.

- Operacja nie jest jeszcze początkiem słyszenia. Pierwsze dźwięki pacjent usłyszy dopiero podczas ustawienia procesora dźwięku. Pacjent na nowo musi nauczyć się słuchać. Łatwiej jest w przypadku dzieci, które rozwinęły mowę - dodaje prof. Konopka.

Tutaj zaczyna się kolejny etap przywracania słuchu, czyli rehabilitacja, która trwa 4 do 6 tygodni. W tym czasie trzeba m.in. dopasować parametry urządzenia, by dźwięki były jak najlepsze, a mały pacjent mógł codziennie poznawać nowe. Ustawianie urządzenia to również comiesięczne wizyty u specjalisty nawet przez pierwsze pół roku.

Implant ślimakowy to drogie urządzenie. Kosztuje blisko 100 tys. zł. Ale pacjenci płacić nie muszą, bo program leczenia głuchoty i głębokiego niedosłuchu w szpitalu jest finansowany przez Narodowy Fundusz Zdrowia.

Dlatego pacjent nie płaci ani za implant, ani też nie ponosi kosztów związanych z operacją i rehabilitacją. Jedyny koszt związany jest z codziennym użytkowaniem, czyli np. kupnem nowych baterii.

Pomagają też dorosłym

Nie tylko mali pacjenci cierpiący z powodu głuchoty mogą mieć wszczepiony implant ślimakowy. Specjaliści z Łodzi przeprowadzają takie operacje również u dorosłych. A specjalizują się w tym lekarze z Kliniki Otiatrii, Laryngologii i Onkologii Laryngologicznej w szpitalu im. Barlickiego. To oni zapoczątkowali wszczepianie implantu ślimakowego w naszym regionie. Oprócz tego, podobnie jak w Matce Polce, wszczepiane są tu implanty zakotwiczone w kości (Baha).
W Polsce pierwszą operację wszczepienia implantu ślimakowego przeprowadzono w 1992 r. w Katedrze i Klinice Otolaryngologii Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego. Operacja została wykonana u dorosłego pacjenta z obustronnym głębokim niedosłuchem. Początkowo implanty ślimakowe były przeznaczone tylko dla dorosłych, którzy utracili słuch po okresie rozwoju. Gdy potwierdzono bezpieczeństwo tej metody leczenia, kandydatami do implantacji ślimakowych stały się także dzieci z wrodzoną głuchotą. W Łodzi operacji można by przeprowadzać więcej, gdyby nie limity nałożone przez NFZ.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki