Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W województwie łódzkim co czwarte dziecko jest nieślubne

Alicja Zboińska
Alicja Zboińska
Na początku XXI wieku tylko 11 proc. dzieci w Łodzi i regionie rodziło się poza małżeństwem. W 2016 roku nieślubnych dzieci było już 27,6 proc.

Nie potrzebujemy papierka, by być rodziną i mieć dzieci - tak myśli coraz więcej Polek i Polaków. Jak wyliczył prof. Piotr Szukalski, demograf z Uniwersytetu Łódzkiego, już co czwarte dziecko rodzi się poza małżeństwem. Największy odsetek takich urodzin jest w województwach zachodniopomorskim oraz lubuskim. Najmniejszy jest natomiast na Podkarpaciu, w Małopolsce, na Podlasiu i Lubelszczyźnie. Województwo łódzkie znajduje się w środku tych statystyk.

Jeszcze w 2000 roku w województwie łódzkim tylko 11,2 proc. dzieci nie miało rodziców po ślubie. Pięć lat później ta liczba wzrosła do 17,2 proc., a w 2010 roku już co piąte dziecko było w takiej sytuacji. Wystarczyło sześć lat, żeby ta liczba wzrosła do 27,6 proc.

Najludniejsze miasta w Polsce. Wrocław wyprzedzi Łódź

- Chcieliśmy mieć dziecko, być rodziną, ale niekoniecznie w wydaniu tradycyjnym - mówią Agata i Mariusz, 33-latkowie z Łodzi, rodzice czteroletniej Ali i dwuletniego Michała. - Kochamy się i nasze dzieci. Nie musimy mieć tego na piśmie. Dla nas ślub to przeżytek. Nasi rodzice to zrozumieli, tylko nasze babcie kręciły nosem, ale w końcu pogodziły się z naszą decyzją. To już nie te czasy, by dzieci, których rodzice nie mają ślubu, były wytykane palcami czy piętnowane.

Najmniej wierni tradycji są mieszkańcy Zachodniopomorskiego i Lubuskiego. W pierwszym z tych województw w ubiegłym roku aż 40,8 proc. dzieci urodziło się w tzw. związkach nieformalnych, a w drugim było ich 40,1 proc.

W ciągu 16 lat liczba nieślubnych dzieci w naszym regionie wzrosła aż o 16,4 proc.

- Są dwa rodzaje przyczyn takiego stanu rzeczy: tradycyjne jak przypadkowa ciąża, świadome samotne macierzyństwo, a także bardziej współczesne jak rozwój niesformalizowanych, długotrwałych związków - zaznacza prof. Piotr Szukalski.

Jak uratować Łódź przed wyludnieniem

W całym kraju w ubiegłym roku urodziło się 95,6 tys. dzieci, których rodzice nie byli małżeństwem, a w latach 1960-1990 było ich od 25 do 35 tys. rocznie.

Profesor Szukalski dopatrzył się analogii między nieślubnymi dziećmi i wiekiem ich mam. W ostatnich latach aż połowa kobiet w wieku 20-24 lata oraz 25 proc. pań w wieku od 25 do 29 lat zostaje mamami, choć nie ma męża. Matkami, które nie wyszły za mąż, najczęściej zostają albo panny, albo rozwódki.

W województwie łódzkim nieślubne dzieci najczęściej przychodzą na świat w Łodzi - w ubiegłym roku stanowiły 35,4 proc. wszystkich maluchów, które się tu urodziły. Na drugim miejscu znalazł się powiat pabianicki (33,5 proc.), a trzecim zduńskowolski (32,7 proc.).

Najbardziej tradycyjne są natomiast powiaty: skierniewicki - tam 11,3 proc. dzieci nie ma rodziców związanych formalnie, opoczyński - 15,9 proc. oraz łowicki - 16,8 proc.

Czynnik geograficzny ma zresztą duże znaczenie dla całego kraju.

- Zauważyć można utrzymywanie się podziałów, które uwzględniają XIX-wieczną historię ziem polskich - zaznacza prof. Szukalski. - Najbardziej tradycyjna część naszego kraju to tereny dawnej Galicji i Kongresówki. Najmniej skłonna do utrzymywania tradycyjnego związku między małżeństwem a planami prokreacyjnymi jest ludność zamieszkująca tereny przyłączone do Polski po II wojnie światowej.

Na tak zwanych Ziemiach Odzyskanych nie ma tak silnych więzi jak w innych regionach naszego kraju. Niższa jest tam także religijność.

Dzieci ze związków pozamałżeńskich rodzą się głównie w miastach, choć na wsiach również ich przybywa.

W Łódzkiem w ostatnim roku co piąte dziecko na wsi było nieślubne.

Demografia w Łódzkiem. W regionie rodzi się coraz więcej dzieci
Małżeństwo staje się jedną z możliwości

Prof. Zbigniew Bokszański, socjolog z UŁ
Mamy do czynienia z bardzo wyraźnym trendem - zaczynamy zbliżać się do Szwecji, gdzie ponad 60 proc. dzieci rodzi się poza małżeństwem. Świadczy to zarówno o przemianie wzorów demograficznych, jak i o zmianie relacji między kobietami a mężczyznami. Obecnie małżeństwo staje się tylko jedną z możliwości rodzenia dzieci. Zmiany w większym stopniu dotyczą miast, ale na wsiach też dochodzi do przemian w zakresie życia obyczajowego.

Nie ma nic zaskakującego w tym, że najwięcej dzieci poza małżeństwami rodzi się w Zachodniopomorskiem i Lubuskiem. Są to regiony awangardowe pod względem przemian obyczajowych, a w nowych województwach mamy nową strukturę społeczeństw, które nie są aż tak tradycyjne. Wschód kraju jest znacznie bardziej konserwatywny.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki