5/8
– Niektórzy twierdzą, że jak nie mam warzyw to się na...
fot. archiwum Polska Press

– Niektórzy twierdzą, że jak nie mam warzyw to się na działce nie narobię, tylko relaksuję – dodaje. – Ale tak mówią tylko ci, którzy sami działki nie mają. Nawet jak rośnie trawa to trzeba ją dwa – trzy razy do roku nawieść. Ostatnio nie padało, ale wcześniej co tydzień musiałam ją kosić. Takie koszenie, kosiarką elektryczną, zajmuje mi dwie godziny! I podlewać systematycznie trzeba!

Pani Jadwiga śmieje się, że w tym roku dzięki pandemii mogła trochę więcej czasu spędzić z młodszymi wnukami. Stasio ma 7 lat, a Zosia jest o rok młodsza.

6/8
– Były tu u mnie ze trzy tygodnie – wyjaśnia pani Jadwiga. –...
fot. archiwum Polska Press

– Były tu u mnie ze trzy tygodnie – wyjaśnia pani Jadwiga. – Teraz Stasiu i Zosia pojechali do drugiej babci. Ma dużą działkę w Zofiówce pod Tuszynem. Starsze wnuki nie chciały przyjechać do mnie na wakacje. Wolą siedzieć w domu.

Specjalnie dla wnuków pani Jadwiga kupiła mały basen. Jak była ładna pogoda to dzieci pluskały się w nim cały dzień. Czasem szła też z nimi na spacer na Uroczysko Lublinek.

Pani Jadwiga odkąd kupiła działkę, nie jeździ na wczasy. Tak jak jej wielu sąsiadów. Tu spędza całe lato.

Pani Ewa działkę przy ul. Popiełuszki ma od 1975 roku,a a więc od samego początku. Niemal w tym samym czasie dostała mieszkanie w bloku na Retkini. Od działki dzieli ją kilkaset metrów.

7/8
– Mój mąż zawsze marzył o działce, mnie to nie pociągało –...
fot. archiwum Polska Press

– Mój mąż zawsze marzył o działce, mnie to nie pociągało – opowiada pani Ewa. – Pracowałam w Łódzkim Przedsiębiorstwie Ogrodniczym. Zapisałam się na działkę i ją dostałam. Dziś mąż nie żyje, a działkę mam dalej. Spędzam tu każdą chwilę. Sama, bo dzieci i wnuki najwyżej wpadną w weekend.

Wiesława i Lech od ponad 40 lat mają działkę na Retkini. Jest dla nich wszystkim. Nocują na niej przez całe lato, nie tylko w czasach pandemii. Wnuki są dorosłe, więc nie muszą ich pilnować. Sami spędzają czas i zapewniają, że się nie nudzą.

– Choć muszę przyznać, że mąż nie chciał tej działki! – śmieje się pani Wiesława. – Ja pochodzę z Karolewa, wychowywałam się w domku z ogródkiem. Nie wyobrażałam sobie życia bez niego, a zamieszkaliśmy w blokach. Kiedy więc nadarzyła się okazja, to zaraz z niej skorzystaliśmy i dziś mamy działkę.

8/8
Szybko okazało się, że działka dała szczęście nie tylko jej,...
fot. archiwum Polska Press

Szybko okazało się, że działka dała szczęście nie tylko jej, ale i mężowi. Pani Wiesława na tych swoich 300 metrach czuje się szczęśliwa. Lubi wstać rano i wsłuchiwać się w śpiew ptaków.

– To lepsze niż telewizor, seriale – zapewnia. – Niedawno odkryłam, że w jednym z iglaków swoje gniazdo uwiła cukrówka. Kiedyś rano na naszym stawie pojawiły się dwie dzikie kaczki. Dwie godziny tak siedziały... A jaką wielką radość mieliśmy, gdy zakwitły nenufary. Śmiałam się, że mąż powinien przebrać się biały garnitur i zerwać je dla mnie tak jak Karol Strasburger w „Nocach i dniach”.

Pani Wiesława zapewnia, że na działkach kwitnie zwykle życie towarzyskie, wielu działkowców jest dla nich jak rodzina.

– Choć ta pandemia wiele zmieniła – dodaje pani Wiesława. – Kontakty są rzadsze, ludzie się boją. Wcześniej z sąsiadami robiliśmy grilla, zagrało się w remika. Czasem wypiło piwo. Teraz ludzie bardziej zamykają się na swoich działkach. Choć tydzień temu z najbliższymi sąsiadami zrobiliśmy grilla.

Pani Stanisława od 15 lat spędza urlop na swej działce przy ul. Milionowej. Kiedyś było inaczej. Pracowała w biurze zakładu utylizacji odpadów, który znajdował się przy ul. Żurawiej i na wczasy jeździła po całej Polsce.

– Nasz zakład nie miał własnych ośrodków wczasowych, ale kupował miejsca w ośrodkach różnych zakładów – mówi pani Stanisława. – Teraz zostały mi wczasy na mojej działce... A przecież teraz mamy pandemię, wiec i tak bym nigdzie nie pojechała. Bałabym się, a tak spokojnie spędzam czas na swojej działeczce.

Pani Stanisława cieszy się, że częściej niż zwykle wpadną do niej dzieci, a w weekend nawet przenocują.

– W tym roku nigdzie nie wyjechali, więc została im moja działka! – cieszy się pani Stanisława.

Roman Nowak wiele lat przepracował w zakładach Osprzętu Samochodowego „Polmo”. Siedząc na działce wspomina dawne czasy. Nie było roku, by nie wyjeżdżał do zakładowego ośrodka w Chodeczu. Był pięknie położony, nad jeziorem. Mieszkało się w domkach kempingowych, w lesie. Schodziło się po schodach i już było się nad brzegiem jeziora.

– Nasz zakład miał jeszcze ośrodek w Rewalu, ale tam już było o wiele trudniej pojechać – opowiada pan Roman. - Pierwszeństwo mieli ci, którzy mieli kierownicze stanowiska, pracowali w biurach.

Teraz pan Roman nie wyjeżdża nigdzie. Wakacje spędza na działce przy ul. Milionowej. Wiele lat temu dostała ją jego mama z zakładów im. Obrońców Pokoju, w których pracowała. Pan Roman nie narzeka. Cieszy się, że odwiedzają go wnuki. Wpadają dzieci.
– Tu na działce jestem bezpieczny, pandemii się nie boję – dodaje łodzianin.

Paweł Dąbrowski, 34-letni informatyk z Łodzi, jest nowym działkowcem. Miał szczęście, że działkę kupił jeszcze przed pandemią, jesienią ubiegłego roku.

– Za działkę z ładnym domkiem dałem 30 tysięcy zł – opowiada. –Teraz pewnie zapłaciłbym jeszcze raz tyle. Mam dwoje małych dzieci i pomyślałem, że to dobre miejsce, by spędzać wolny czas. Działka była zagospodarowana. Nie przypuszczałem wtedy, że stanie się takim wybawieniem.

Paweł mówi, że żona nie pracuje, więc z 4-letnim Olkiem i 6-letnią Marysią niemal całe lato spędzają na działce. On od marca pracuje online, więc też tam jeździ. Działka jest na łódzkim Teofilowie.

– Kiedy mam rzeczywiście pilną robotę, to jadę do domu, by w spokoju popracować – mówi Paweł. – A tak resztę czasu spędzamy na działce. Dzieci mają swobodę, rozstawiłem im basen. Jestem bardzo zadowolony. Gdyby nie pandemia, to pewnie pojechalibyśmy na dwa tygodnie nad morze. Teraz została nam działka, ale wcale tego nie żałuję.

Kontynuuj przeglądanie galerii
WsteczPrzejdź na i.pl

Polecamy

Przerabiają klub Do Sopotu. Co to oznacza dla otwarcia? ZDJĘCIA

Przerabiają klub Do Sopotu. Co to oznacza dla otwarcia? ZDJĘCIA

Monika Mazur-Chrapusta prywatnie. Lubi adrenalinę. ZDJĘCIA, WYWIAD

Monika Mazur-Chrapusta prywatnie. Lubi adrenalinę. ZDJĘCIA, WYWIAD

Oto najlepsze memy o Whisky! Międzynarodowy Dzień Whisky zobowiązuje

Oto najlepsze memy o Whisky! Międzynarodowy Dzień Whisky zobowiązuje

Zobacz również

Biżu Market po raz kolejny w Odlewni przy Piotrkowskiej 217

Biżu Market po raz kolejny w Odlewni przy Piotrkowskiej 217

Przerabiają klub Do Sopotu. Co to oznacza dla otwarcia? ZDJĘCIA

Przerabiają klub Do Sopotu. Co to oznacza dla otwarcia? ZDJĘCIA