Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Warta - Widzew 0:1. Tak cieszyli się piłkarze i kibice Widzewa. Zdjęcia

Dariusz Kuczmera
Dariusz Kuczmera
Fot. Adam Jastrzębowski
Piłka nożna. Widzew grał dobrą piłkę w pięciu meczach i zdobył tylko cztery punkty. W Grodzisku zagrał kiepski mecz, ale swój dorobek powiększył o trzy punkty.

W końcu szczęście uśmiechnęło się do Widzewa. Słońce zaświeciło łodzianom w 93 minucie meczu. Przed prawie cały mecz padał deszcz, nasiąknięta murawa wodą nie sprzyjała pięknym akcjom, których było mało. Ale ta w trzeciej minucie przedłużonego czasu gry okazała się decydująca. Po dośrodkowaniu z rogu Juliusza Letniowskiego piłka trafiła w Patryka Lipskiego i wpadła do bramki Warty. Drugi z rzędu gol piłkarza, który trafił też w meczu z Legią. Tamten gol nie dał jednak ani jednego punktu, ten – aż trzy.
Końcówkę łodzianie rozegrali wyśmienicie, dwukrotnie kapitalnymi robinsonadami popisał się Adrian Lis. Do trzech razy sztuka. Później piłkarze, trenerzy i prezesi Widzewa cieszyli się razem z kibicami, których przyjechało do Grodziska ponad pół tysiąca.
Na cztery zmiany w składzie zdecydował się trener Janusz Niedźwiedź w porównaniu z meczem z Legią. W wyjściowym składzie nie było Bożidara Czorbadżijskiego, Ernesta Terpiłowskiego (kontuzja), Juljana Shehu, Juliusza Letniowskiego, szansę gry od początku dostali: Martin Kreuzliegler, Patryk Lipski, Jakub Sypek, Jordi Sanchez.
Przy non stop padającym deszczu trudno konstruowało się akcje piłkarzom obu drużyn. W 34 minucie Henrich Ravas wygrał pojedynek sam na sam z Adamem Zrelakiem. Słowak cały mecz interweniował bardzo pewnie.
Cztery minuty później Jordi Sanchez był sam na sam z bramkarzem Warty, ale napastnika Widzewa dopadli obrońcy Warty w ostatniej chwili i nie pozwolili na oddanie skutecznego strzału.
Po zmianie stron tempo meczu osłabło, poziom również i niewiele działo się na boisku. W59 minucie groźnej kontuzji doznał Jordi Sanchez, długo był opatrywany przez widzewskich medyków, ale w końcu utykając musiał opuścić boisko. Wjego miejsce wszedł debiutant Łukasz Zjawiński, wypożyczony przez Widzewa kilka dni temu.
W 63 minucie strzelał Juliusz Letniowski, Adrian Lis odbił piłkę na raty, ale dobitki nie było. Nie zdążył Łukasz Zjawiński. Na sześć minut przed końcem groźnie strzelił Kristoffer Hansen, bramkarz Warty odbił piłkę. I kiedy wydawało się, że goli w tym meczu już nie będzie, Widzew zaatakował w końcówce i wreszcie wpakował piłkę do siatki.
To drugie wyjazdowe zwycięstwo łodzian. Warta wcześniej pokonała dwóch innych beniaminków, ale z Widzewem przegrała. Bo Widzew to nie jest zwykły nowicjusz.
Szesnaście kolejnych meczów Warty nie kończyło się remisami i choć było blisko podziału punktów, to prawo serii na korzyść Widzewa zadziałało.
Warta Poznań - Widzew Łódź 0:1 (0:0)
Bramki: Patryk Lipski (90+3)
Warta: Adrian Lis - Jan Grzesik, Dimítris Stavrópoulos, Dawid Szymonowicz, Robert Ivanov, Jakub Kiełb (79, Konrad Matuszewski) - Niilo Mäenpää (64, Milan Corryn), Maciej Żurawski (64, Mateusz Kupczak), Michał Kopczyński (90, Kamil Kościelny), Miguel Luis (79, Miłosz Szczepański) - Adam Zrelak. Trener: Dawid Szulczek.
Widzew: Henrich Ravas - Karol Danielak, Patryk Stępiński, Mateusz Żyro, Martin Kreuzriegler, Fabio Nunes - Jakub Sypek (59, Juliusz Letniowski; 90, Bożidar Czorbadżijski), Patryk Lipski, Dominik Kun (84, Juljan Shehu), Bartłomiej Pawłowski (84, Kristoffer Hansen) - Jordi Sánchez (59, Łukasz Zjawiński).0 Trener: Janusz Niedźwiedź.
Sędziował: Krzysztof Jakubik (Siedlce).
Żółte kartki: Zreľak, Szymonowicz, Kopczyński, Grzesik - Sypek.
Widzów: 2.187.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki