Drużyna z Suwałk, której jednym z podstawowych piłkarzy jest niechciany półtora roku temu w Widzewie wychowanek łódzkiego klubu Jakub Bartkowski, może być już właściwie pewna utrzymania. Beniaminek pierwszej ligi ma obecnie dziesięć punktów przewagi nad miejscem barażowym i aż piętnaście nad strefą spadkową.
W zupełnie innym miejscu jest Widzew, który w dotychczasowych spotkaniach zdobył dokładnie dwadzieścia punktów mniej od Wigier i zajmuje ostatnie miejsce w tabeli. Dla łódzkiej drużyny sobotnie spotkanie będzie kolejnym meczem o życie. I, jeśli nie wygra, prawdopodobnie ostatnim.
Piłkarze Widzewa nie ukrywają, że chcieliby, żeby wreszcie kameralny obiekt pod Poddębicami wypełnił się kibicami, bo do tej pory frekwencja ani razu nie przekroczyła liczby pięciuset osób.
Przypomnijmy, że klub nie może sprzedawać biletów na mecze w Byczynie, a bezpłatną wejściówkę można uzyskać wypełniając wniosek na oficjalnej stronie internetowej łódzkiego klubu. Wypełniając formularz należy zadeklarować pomoc klubowi - finansową lub inną - ale, jak zapewnia Michał Kulesza, rzecznik prasowy Widzewa, wpłata nie jest konieczna, by otrzymać zaproszenie. Na pewno warto wspomóc Widzew, który przeżywa poważne problemy nie tylko sportowe, ale i finansowe, skoro wystawił na licytację klubowy herb.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?