Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Widzew Łódź - Piast Gliwice 1:1 [ZDJĘCIA]

Paweł Hochstim
Znów piłkarzom Widzewa nie udało się wygrać w rundzie wiosennej. Łodzianie na swoim boisku prowadzili z Piastem Gliwice 1:0, ale zwycięstwo zabrał ich Marcin Robak, dwa lata temu gwiazda widzewskiej drużyny.

Robak przez dwa i pół roku w Widzewie zdobył 45 goli. Zimą chciał wrócić na al. Piłsudskiego i znów cieszyć kibiców Widzewa, ale nie zdołał porozumieć się z szefami klubu i, co ciekawe, nie poszło o pieniądze. Robak, który przez ostatnie dwa lata występował w Turcji, chciał podpisał kontrakt na dwa i pół roku, a Widzew proponował krótszą umowę.

Ciekawe, czy właściciel Widzewa Sylwester Cacek w 45 minucie piątkowego meczu żałował, że jego ludzie wówczas podjęli taką decyzję, bo Robak wykorzystał doskonałe dośrodkowanie z rzutu rożnego Tomasza Podgórskiego, przez co Widzew stracił prowadzenie. Robak, jak na ulubieńca widzewskich trybun, nie manifestował specjalnie radości, ale widać było, że emocje w nim aż buzują. Tym bardziej, że odkąd trafił do Piasta dopiero pierwszy raz znalazł się w wyjściowej jedenastce. Z pewnością było mu też bardzo miło, gdy kibice Widzewa skandowali jego nazwisko.

Piast przeważał wyraźnie i zasłużył na gola, ale trudno mimo wszystko nie dostrzec pecha widzewiaków, bo bramka Robaka padła już w doliczonym do pierwszej połowy czasie. A wcześniej prowadził zespół trenera Radosława Mroczkowskiego, bo kapitalnie w dziesiątej minucie zachował się Bartłomiej Pawłowski. Wychowanek ŁKS wykorzystał szczęśliwe podanie Michała Płotki, bo piłka po drodze odbiła się od jednego z rywali i z bardzo ostrego kąta zaskoczył Dariusza Trelę.

Później przewagę miał Piast, ale to jednak Widzew był groźniejszy. Szkoda sytuacji zwłaszcza Krystiana Nowaka, który wyszedł sam na sam z Trelą, ale długo zwlekał z oddaniem strzału, aż wreszcie trafił w słupek.

Po przerwie Piast już przewagi nie miał, ale przez długie minuty mecz był nudny, a obie drużyny nie były w stanie oddać nawet groźnego uderzenia. Kto jednak wytrzymał na stadionie, czy przed telewizorem do ostatnich dziesięciu minut, wreszcie mógł poczuć, że nie traci czasu. I to za sprawą Widzewa, który ambitnie walczył o zwycięstwo.

Niestety, historia z jesieni, gdy łodzianie w Gliwicach zwycięskiego gola zdobyli w ostatniej minucie, się nie powtórzyła. A szanse na bramkę dającą trzy punkty były, bo w końcówce najpierw Pawłowski świetnie strzelił z wolnego, ale lepszy okazał się Trela, a po chwili bramkarz Piasta obronił też zaskakujący strzał Mariusza Rybickiego. I uratował Piastowi remis.

T-Mobile zaprasza na mecz!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki