- Jak na drużynę, która ma sił tylko na 60 minut gry, zagraliśmy bardzo dobry mecz. Nie jesteśmy przygotowani kondycyjnie - ogłosił po porażce w Suwałkach trener Widzewa Rafał Pawlak. Może to nieprawda, a może prawda, ale przede wszystkim doskonale wpisuje się w radość ze zwalania winy na innych.
Rozpoczął prezes Sylwester Cacek, który zbudował zespół na awans do ekstraklasy i zatrudnił doskonałego trenera, a ostatnie miejsce w lidze zajmował tylko z powodu złego zachowania kibiców. Włodzimierz Tylak z kolei nigdy nie powiedział, że zespół jest za słaby, tylko brakowało mu "piłkarskiego szczęścia", cokolwiek to oznacza.
Pawlak zaczął dobrze - na konferencji prasowej nie wykręcał się tym, że miał mało czasu na pracę z zespołem i wydawało się, że nie będzie uprawiał tej dziecięcej przepychanki. Do czasu, bo w Suwałkach ogłosił, że drużyna jest nieprzygotowana do sezonu. Wprawdzie statystyki tego nie potwierdzają - w samych końcówkach meczów widzewiacy więcej goli strzelili, niż stracili - ale Pawlak znalazł usprawiedliwienie. Teraz jeszcze wyrzucił z drużyny Dawida Kwieka i Mateusza Ławniczaka, bo uznał, że są za słabi. Choć słabych jest znacznie więcej...
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?