Widzew po porażce z Pogonią. Trzeci z rzędu ligowy mecz bez punktów musi boleć

Sobotnie spotkanie na stadionie przy al. Piłsudskiego było ostatnim występem podopiecznych trenera Daniela Myśliwca w tym roku.

Zimowy finisz tej drużyny był wręcz fatalny, gdyż wszystkie trzy końcowe kolejki tegorocznych rozgrywek czterokrotni mistrzowie Polski przegrali (z bilansem goli 1-6). Już ten fakt ulokował ich w gronie drużyn zagrożonych spadkiem.

Smutne jest nawet porównanie do tej samej fazy minionego sezonu, kiedy widzewiacy byli beniaminkami najwyższego szczebla krajowej rywalizacji. Przed rokiem nie doznali porażki w kolejkach numer 17, 18 i 19 (wygrywając w Kielcach 1:0 oraz remisując w Łodzi z Pogonią 3:3 i Jagiellonią 1:1). Wówczas po 19 kolejkach zajmowali czwarte miejsce z 31 punktami, mając 9 zwycięstw, 4 remisy i 6 porażek oraz bilans goli 26-21. Dawało to 14 punktów mniej od lidera Rakowa, który zresztą został mistrzem.
Obecny dorobek to 22 pkt (6 wygranych, 4 remisy i 9 przegranych i dużo gorszy bilans bramkowy 22-27). Dziś strata do lidera Śląska to aż 19 punktów

Skoro wiosną 2023 roku sympatycy Widzewa przeżywali stresy związane z utrzymaniem w ekstraklasie, to co mówić obecnie? Tym bardziej że wtedy sąsiadem w tabeli z takim samym dorobkiem punktowym (po 31 pkt) była płocka Wisła, która w końcówce spadła i obecnie martwi się jak wywalczyć lokatę barażową z pierwszej lidze.

Mimo strzelonej bramki powodów do zadowolenia nie miał również hiszpański pomocnik Fran Alvarez.

Mój gol nie ma znaczenia, bo jako drużyna przegraliśmy ten mecz. W pierwszej połowie stworzyliśmy sobie dużo sytuacji do zdobycia bramki, ale w drugiej połowie to Pogoń była lepsza i wygrała. Najbliższe tygodnie będą dla mnie smutne, bo chcieliśmy wygrać. Teraz trzeba skupić się na przygotowaniach i kolejnych meczach w lidze oraz Pucharze Polski. Może dzisiaj nie jesteśmy w dobrych nastrojach, ale w następnych dniach trzeba myśleć już o przyszłości - stwierdził zawodnik