Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Widzewiak Roku żegna się z klubem. Nikt po nim nie płacze...

Dariusz Kuczmera
Dariusz Kuczmera
Widzew z pewnością czekają wkrótce gruntowne zmiany w działaniu. To dotyczy nie tylko drużyny, ale również pracowników klubu. Większość, jeśli nie wszyscy, ma umowy do końca czerwca. Wszyscy czekają na dalszy obrót zdarzeń.

Już teraz wiadomo jednak, że w klubie nie będzie Tomasza Sadłeckiego, jednego z dyrektorów klubu, który jeszcze w maju wypowiedział umowę z własnej inicjatywy. Nieoficjalnie wiadomo, że uprzedził tym posunięciem władze klubu, które od dłuższego czasu miały dość współpracy z nim.

Sadłecki był z klubem związany od początku istnienia Reaktywacji. Nie pracował jednak nigdy na etacie, ale w ramach działalności gospodarczej. Zajmował się kilkoma obszarami, między innymi sprawami technologicznymi (zrealizował system biletowy, system płatnych transmisji), ale realizował też transmisje meczów, w okresie, gdy Widzew mógł je emitować w Internecie. W związku z powyższym wystawiał faktury w wysokości kilkunastu, a nieraz kilkudziesięciu tysięcy złotych miesięcznie. Oczywiście, nie wszystko było jego wynagrodzeniem, bo zatrudniał też podwykonawców. Na zarobki w Widzewie jednak nie mógł narzekać. Był też chwalony przez klub i przez kibiców, którzy nadali mu nawet tytuł Widzewiaka Roku 2017.

To już jednak przeszłość. Od wielu miesięcy klubowi i Sadłeckiemu nie było po drodze. Władze klubu chciały uporządkować sprawy z własnością systemu biletowego, systemu transmisji, z bazami danych. Okazało się, że wszystko to jest własnością firmy Sadłeckiego, który ani myśli przekazać Widzewowi te aktywa, na które wydano grube pieniądze. Co więcej, Sadłecki zaczął sprzedawać stworzone w czasie pracy w Widzewie systemy innym klubom. Okazało się, że z podobnego oprogramowania korzystają już Polonia Warszawa, Skra Bełchatów czy Ruch Chorzów.

Nie przynosiły efektu prośby, namowy i przekonywanie do dogadania się. Co więcej, była realna groźba, że po przerwie pandemicznej kibice nie będą mogli skorzystać z systemu rezerwowania miejsc, bo Sadłecki długo odmawiał współpracy w tym zakresie (ostatecznie system zadziałał). Wszystko to sprawiło, że Widzew finalnie zdecydował zamknąć negocjacje i zlecić wykonanie nowego oprogramowania, które będzie już własnością klubu i nikt nie będzie go wykorzystywał do stawiania klubu pod ścianą. Tak skończyła się przygoda Widzewiaka Roku z klubem.

- Tomasz Sadłecki jest w okresie wypowiedzenia, świadczy jeszcze usługi dla klubu - mówi rzecznik prasowy Widzewa. - Obowiązuje nas okres wypowiedzenia. To prawda, że rozstaje się z Widzewem, ale zapewnia jeszcze nam wsparcie technologiczne. Powoli jednak to wszystko się kończy. Klub szukać będzie innego wsparcia IT. Mamy zresztą już jakieś pomysły. Zarząd rozmawia, pewne decyzje już zapadły. Nie możemy sobie pozwolić, żeby w Widzewie coś nie działało.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki