5/13
Gruby, Tolek Banan i ......
fot. Film Polski/yputube/archiwum Dziennika Łódzkiego

Gruby, Tolek Banan i ...

„Siedem stron świata” to jeden z najbardziej łódzkich seriali. Zdjęcia kręcono na dwóch osiedlach Łodzi - Retkini i Teofilowie w 1974 roku, a premiera miała miejsce rok później. Jego fabuła była prosta. Do nowo oddanego bloku wprowadzają się lokatorzy. Wielu z nich ma dzieci. I to one są głównymi bohaterami „Siedmiu stron świata”. Nawiązują się między nimi przyjaźnie, pierwsze miłości. Widzowie przeżywają z nimi różne mniej lub bardziej bezpieczne przygody. Serial reżyserowali Tadeusz Junak i Wojciech Fiwek. Ten ostatni napisał też scenariusz razem z łódzkim dziennikarzem, nieżyjącym już Konradem Frejdlichem.

Jedną z głównych ról w tym serialu zagrała Katarzyna Pawlak. Można śmiało powiedzieć, że była jedną z gwiazd dziecięcego kina. Grała główne role w „Siedmiu stronach świata“, „Innej“, „Ptaki ptakom“. Wystąpiła w 37 filmach. Debiutowała epizodem w filmie Stanisława Różewicza „Szklana kula“. Wybrali ją wtedy z trzystu kandydatek. Zagrała dziewczynkę, która mdlała w tramwaju. Do filmu trafiła ze szkoły muzycznej. Tam często przyjeżdżali reżyserzy i szukali młodych aktorów. Katarzyna Pawlak za pierwszym razem dostała się do Szkoły Filmowej w Łodzi. Skończyła ją w 1985 roku. Dobrze zapowiadającą się karierę przerwała choroba. Aktorka zachorowała na stwardnienie rozsiane. Potem jeszcze jakiś czas pracowała jako dziennikarka w Radio Łódź. Dziś mieszka z mamą i córką i sama wymaga opieki. Przed laty razem z Wojciechem Fiwkiem wpadła na pomysł, żeby zebrać aktorów, którzy grali w „Siedem stron świata”. Nie udało się. Niektórzy z nie żyją. Między innymi grający Czarka Jan Skikiewicz czy odtwórca roli Kapsla. Jacek Kobierzycki, który grał Lucka, jest dyrektorem telewizji „TOYA“. Arkadiusz Bielawski, czyli serialowy Paweł, wyjechał do Opola. Ożenił się. Ma dwoje dzieci i został wojskowym psychologiem.

6/13
Arkadiusza Bielawskiego mogliśmy oglądać nie tylko w „Siedem...
fot. Film Polski/yputube/archiwum Dziennika Łódzkiego

Arkadiusza Bielawskiego mogliśmy oglądać nie tylko w „Siedem stron świata”, ale też w „Grubym”. Jego reżyserem był też Wojciech Fiwek. Serial ten powstał na podstawie popularnej książki Aleksandra Minkowskiego. Jedną z głównych ról w „Grubym” zagrał łodzianin Marek Dudek. Na ekranie zadebiutował w filmie „Twarz anioła” o niemieckim obozie dla dzieci przy ul. Przemysłowej w Łodzi. Wybrano go spośród 1600 dzieci. Potem był m.in. serial „Dr Ewa” gdzie grał z Ewą Wiśniewską, „Szansa Pigmeja” i wreszcie „Gruby”. Opowiadał nam przed laty, że na jego granie w filmie patrzono różnie. Po powrocie z planu „Grubego” miał duże nieprzyjemności w szkole, zwłaszcza ze strony nauczycieli. Pani od polskiego od razu zapowiedziała mu, że nie będzie miał lekko i od razu postawiła mu dwójkę. Imponował za to rówieśnikom, zwłaszcza dziewczynom. Nigdy jednak nie żałował tej filmowej przygody. Ale „Gruby” był ostatnim serialem, w którym wystąpił.

W „Grubym” występowało wielu młodych aktorów z Łodzi. Wszystkich odkrył Wojciech Fiwek. Po latach starał się odnaleźć tych, którzy grali w jego filmach. Między innymi Mariusza Kozłowskiego, który zagrał tytułowego „Grubego”. Wojciech Fiwek opowiadał nam, że miał duże problemy, by znaleźć odtwórcę głównej roli. Szukał bowiem sympatycznego grubasa, a choć zgłaszały się setki otyłych chłopców, to nikt nie spełniał stawianych warunków. Mariusz też nie przeszedł pierwszej selekcji. Odrzucili jego kandydaturę asystenci reżysera. Ale chłopak nie dawał za wygraną. Ustawił się jeszcze raz w kolejce na próbne zdjęcia.

7/13
- Miał szczęście, bo trafił do mnie - wspominał Wojciech...
fot. Film Polski/yputube/archiwum Dziennika Łódzkiego

- Miał szczęście, bo trafił do mnie - wspominał Wojciech Fiwek. - Jeśli chodzi o aktorstwo, to Mariusz był katastrofą. Pierwsze materiały z jego udziałem były do wyrzucenia. Wziąłem Mariusza do kina, pokazałem jak zagrał i zapytałem czy to on. Stwierdził, że nie. Po tym na zdjęciach był już sobą. W serialu jest scena, w której uczył się jeździć na rowerze. On naprawdę nie potrafił jeździć i się do końca się nie nauczył.

„Gruby” był jedynym filmem w życiu Mariusza Kozłowskiego. Przyniósł mu dużą popularność. Potem jednak został kucharzem. Założył rodzinę i wyjechał do Szczecina. Tam handlował na rynku sprzedając towar Niemcom. Z czasem wrócił do rodzinnego miasta. Zmarł w 2008 roku. Został pochowany na cmentarzu w podłódzkim Ksawerowie.

W „Grubym” zagrała też Małgorzata Wolańska. Wystąpiła w jednej z dwóch głównych ról dziewczęcych. To był jej pierwszy i ostatni film. Ale jako jedna z niewielu została aktorką. Pracuje w łódzkim teatrze „Arlekin”.

- „Gruby” był fajnym epizodem, ale nie zaważył na moim dalszym losie i wyborach - mówiła nam Małgorzata Wolańska.

8/13
Aktorem został też Jacek Zejdler, który niestety, już nie...
fot. Film Polski/yputube/archiwum Dziennika Łódzkiego

Aktorem został też Jacek Zejdler, który niestety, już nie żyje. Popularność przyniósł mu kultowy już serial„Stawiam na Tolka Banana”. Był łodzianinem. Urodził się w 1955 roku. Jego ojciec był adwokatem, mama lekarzem. Skończył III LO im. Tadeusza Kościuszki. Po maturze, którą zdał w 1973 roku, dostał się do łódzkiej Szkoły Filmowej. Miał za sobą niewielką rolę w „Niewiarygodnych przygodach Marka Piegusa”. Jednak dla wielu młodych ludzi był Tolkiem Bananem. W serialu zagrał Szymka Krusza, chłopaka, który podszywa się pod tytułowego Tolka uciekiniera z domu poprawczego i zajmuje się grupą tzw. trudnej młodzieży. Jeszcze na studiach Jacek Zejdler związał się ze środowiskiem skupionym wokół Komitetu Obrony Robotników. Po skończeniu Szkoły Filmowej dostał etat w Teatrze im. Jaracza. W 1979 roku zagrał w serialu Jerzego Hofmana „Do krwi ostatniej” Zbyszka Trepko, młodego chłopaka wstępującego do armii Zygmunta Berlinga. Ale ten rok nie był dla niego szczęśliwy. Stracił pracę w Teatrze im. Jaracza. Akurat zmieniała się jego dyrekcja. Jana Maciejo-wskiego zastąpił Bogdan Hussakowski, który do Łodzi przyjechał z Opola. Dziś już trudno dociec dlaczego aktor stracił pracę. Są tacy, którzy twierdzą, że zadecydowały o tym powody polityczne. Jacek był rozczarowany tą decyzją. Z dnia na dzień pozostał bez pracy. Pomogli przyjaciele. Dwóch grało w Teatrze im. Jana Kochanowskiego w Opolu. Zapytali ówczesnego dyrektora Bogdana Cybulskiego, czy przyjmie Jacka. Zgodził się. Tak we wrześniu 1979 roku Jacek Zejdler znalazł się w Opolu. Zaczął próby do „Wojny chłopskiej” Jonasza Kofty. Premiery nie doczekał... Imprezę sylwestrową, na której witano nowy 1980 rok, zorganizował dyrektor opolskiego teatru, Bohdan Cybulski. Jacek był na tym sylwestrze. Podobno doszło do jakiejś wymiany zdań między nim, a dyrektorem. Obaj byli po alkoholu. Jacek wrócił do swojego mieszkania. Na ulicy zaparkował swego fiata, by następnego dnia nim odjechać. Jacka znaleziono 2 stycznia 1980 roku. Ktoś poczuł gaz wydobywający się z jego mieszkania. Leżał w śpiworze, przy otwartym piekarniku. Podobno wcześniej wykręcił korki... Jacek Zejdler został pochowany w Łodzi, na cmentarzu przy ul. Szczecińskiej.

Kontynuuj przeglądanie galerii
WsteczDalej

Polecamy

Fagata jest zadowolona, bo nadal może ruszać... czołem ZDJĘCIA

Fagata jest zadowolona, bo nadal może ruszać... czołem ZDJĘCIA

Najbrutalniejsza gra świata. Tu nie ma żadnych zasad! Dzisiejsi gladiatorzy futbolu

HIT DNIA
Najbrutalniejsza gra świata. Tu nie ma żadnych zasad! Dzisiejsi gladiatorzy futbolu

Droga rowerowa wzdłuż Wojska Polskiego gotowa

Droga rowerowa wzdłuż Wojska Polskiego gotowa

Zobacz również

Najbrutalniejsza gra świata. Tu nie ma żadnych zasad! Dzisiejsi gladiatorzy futbolu

HIT DNIA
Najbrutalniejsza gra świata. Tu nie ma żadnych zasad! Dzisiejsi gladiatorzy futbolu

Najbardziej utytułowani obcokrajowcy w PlusLidze. Dominacja Trójkolorowych? [GALERIA]

Najbardziej utytułowani obcokrajowcy w PlusLidze. Dominacja Trójkolorowych? [GALERIA]