18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wielki Post: żeby smakować różne odcienie życia

Matylda Witkowska
Popielec w Kościele Akademickim Panien Dominikanek p.w. Matki Boskiej Śnieżnej w Piotrkowie. W porannej mszy o godzinie 8:00 uczestniczyło kilkadziesiąt osób, głównie licealiści. Głowy wiernych posypuje popiołem rektor kościoła ksiądz ks. dr Ireneusz Bochyński.
Popielec w Kościele Akademickim Panien Dominikanek p.w. Matki Boskiej Śnieżnej w Piotrkowie. W porannej mszy o godzinie 8:00 uczestniczyło kilkadziesiąt osób, głównie licealiści. Głowy wiernych posypuje popiołem rektor kościoła ksiądz ks. dr Ireneusz Bochyński. Dariusz Śmigielski
Z o. Tomaszem Zamorskim, dominikaninem prowadzącym rekolekcje wielkopostne, rozmawia Matylda Witkowska.

Zastanawiam się, o czym tu porozmawiać z okazji Wielkiego Postu i wychodzi mi, że najlepiej o niczym. Nie dość, że temat dość ponury, to jeszcze mało odkrywczy, bo co roku się powtarza. Po co znowu mamy ten post?

A dlaczego co roku wszystkie media donoszą, że jest właśnie Tłusty Czwartek i padł kolejny rekord w jedzeniu pączków? Dlaczego chcemy o tym słuchać? Bo potrzebujemy świąt. Dzięki nim wyrywamy się z rutyny. Zaznaczone w kalendarzu wykrzyknikiem przywracają nas do życia na nowo.

Ale Tłusty Czwartek to dzień przyjemny. A Wielki Post kojarzy się z czymś trudnym i ciężkim...

Ale w liturgii Środy Popielcowej słyszymy fragment z 2 Listu św. Pawła do Koryntian "Oto teraz czas upragniony oto teraz czas zbawienia"...

Rzeczywiście brzmi radośnie...

Bo to czas powrotu do Boga. Czas, w którym wszystko może wrócić na swoje miejsce. Bóg znowu będzie Bogiem, bliscy bliskimi, a praca tylko pracą. Czas postu skłania do myślenia: o co mi właściwie chodzi w życiu, do czego zmierzam. Stąd znak posypania głów popiołem, który jest wstrząsem. Przypomina o przemijalności życia, o tym, że nie jestem pewien jutrzejszego dnia, że się jutro obudzę i pójdę do pracy.

I wracamy do smutnej rzeczywistości...

Dlaczego? Rzeczywiście dotykamy czegoś, o czym na co dzień nie chcemy myśleć. Ale świadomość tej granicy nadaje życiu głębię, znaczenie. Powoduje, że angażujemy się w miłość.

Tylko, że w dzisiejszym świecie uciekamy od tego jak najdalej...

Rzeczywiście. Chcielibyśmy się bawić, żeby było przyjemnie, żeby planowany wyjazd na narty się udał i żeby wszyscy byli zdrowi. Natomiast to uderzenie w ton minorowy mówi: hola-hola to nie jest wieczne. Pyta, czy rzeczywiście chcemy przejeść życie, czy może jednak nadać mu głębszy sens? Pamiętajmy, że choć człowiek jest z prochu, to jednak Bóg tego prochu dotknął, zaangażował się w jego nicość i to jego Syn stał się jednym z nas i doświadczył losu człowieka utworzonego z prochu ziemi. Cały okres Wielkiego Postu będzie czasem dorastania do przyjęcia i zobaczenia na nowo tajemnicy Krzyża i Zmartwychwstania. Wszelkie postne praktyki, takie jak modlitwa, post i jałmużna, mają prowadzić do tego, żeby na nowo zobaczyć miłość Boga do człowieka.

Dla wielu osób posypywanie głowy popiołem to tylko tradycja...

Pewnie część osób przychodzi do kościoła, bo trzeba, ale wiele pragnie też po raz kolejny zaprosić Pana Boga do swojego życia na nowo. Gotowi są do bardzo poważnego wysiłku i ascezy.

A tak przy okazji ascezy. Co z postanowieniami wielkopostnymi?

Drogi Wielkiego Postu to modlitwa, post i jałmużna. Post ma mnie nauczyć, że nie wszystko jest mi potrzebne. Że jem za dużo, że mam za dużo ubrań, że ciągle jestem kuszony, żeby kupować i kolejne rzeczy. Post ma wyzwalać z posiadania i w naturalny sposób powinien prowadzić do dzielenia się, do dawania. I tu dochodzimy do jałmużny. Jest ona wrażliwością na drugiego człowieka, wyrastaniem z obojętności.

A czy to dziś ma sens? Skoro mamy 1 proc. podatku i inne organizacje?

Rzeczywiście trochę próbujemy być dobrymi bez bezpośredniego kontaktu z drugim człowiekiem. Daję 1 procent i mam załatwioną jałmużnę. Dlatego mogę odwrócić twarz, gdy staje przede mną człowiek, który prosi o pomoc.

Podobno tak jest lepiej i bardziej fachowo...

Nie wiem, czy tak jest. Ale zawsze warto rozeznać sytuację i nawet gdy odmawia się pomocy stanąć twarzą w twarz z człowiekiem, bo na to zasługuje. Współczesne formy wsparcia są potrzebne, ale treningiem w byciu człowiekiem jest spotkanie. Jestem człowiekiem, gdy potrafię rozmawiać, słuchać, nie boję się dotknąć, udzielić konkretnej pomocy: posprzątać, zrobić zakupy, pobyć z drugim człowiekiem. A łatwiej to robić przez instytucję.

Zrobić przelew przez internet...

I kupić sobie dobre samopoczucie, przeświadczenie, że się jest dobrym człowiekiem, bo przecież daje się na Caritas.

To jeszcze została modlitwa. Powinniśmy teraz ją podwoić?
To nie jest kwestia podwojenia, mnożenia pobożnego gadulstwa i paciorków. Powinniśmy pozwolić sobie na modlitwę, czyli dać Panu Bogu dobry czas i po prostu być przed Nim. Nie wtedy, gdy już padamy ze zmęczenia i nic się już nie chce. On chce dobrego czasu i na tym polega asceza, że daję Bogu dobre dary, a nie to, co mi zbywa. Dobrze jest też sięgnąć po Biblię i w jej świetle zacząć rozumieć swoje życiowe zmagania.

A tym, którzy nie zauważają, że jest Wielki Post, co by ojciec powiedział?

Że każdy ma to, czego chce. Jeżeli ktoś chce przeżyć swoje życie jako zabawę, to pewnie będzie tak robił. Ale obawiam się, że zabawa nie da wystarczającej satysfakcji, nie da życiowego spełnienia i głębi. Życzę im, żeby spotkali kogoś, kto zaprowadzi do Jezusa Chrystusa i żeby się go nie bali. Bo bez niego to wszystko nie ma sensu.

A czy nie istnieje dziś przymus bycia młodym i zawsze zadowolonym z życia?

Taka perspektywa jest bardzo wąska. Ludzkie życie ma różne odcienie i różne smaki. Jeżeli ktoś chciałby smakować wyłącznie ten "fun", to szczęść mu Panie Boże. Ale w końcu się okaże, że jego życie przemija i nawet jeśli nadal będzie nosił młodzieżowe ciuchy, to na dyskotece wszyscy będą na niego patrzeć jak na dinozaura. A jeżeli nie znajdzie swojej duszy, to będzie żył jak zwierzątko. Wielki Post to czas na myślenie, odnawianie się w myśleniu i na decyzje, konkretne. Czas znajdowania drogi do Boga, a także do drugiego człowieka.

Ojciec Tomasz Zamorski w środę o godz. 18.30 w klasztorze O.O. Dominikanów przy ul. Zielonej 13 w Łodzi poprowadzi rekolekcje pt. "Smaki Ziemi Obiecanej".

ZDJĘCIA:
Popielec w Kościele Akademickim Panien Dominikanek p.w. Matki Boskiej Śnieżnej w Piotrkowie. W porannej mszy o godzinie 8:00 uczestniczyło kilkadziesiąt osób, głównie licealiści.
Głowy wiernych posypuje popiołem rektor kościoła ksiądz ks. dr Ireneusz Bochyński.

CZYTAJ TAKŻE:
Caritas: kampania Jałmużna Wielkopostna

Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki