- Przed nami około 30 spotkań, więc każdy będzie miał chwilę dla siebie - mówiJacek Mikołajczyk, sternik Sieradzkiego Klubu Morsa. - Nie przychodzimy po to żeby bić rekordy, czy też dla kozaczenia, lecz dla zdrowia. Maksymalny czas każdego morsowania, czyli pobytu w wodzie, to kwadrans. Jestem pozytywnie zaskoczony, że jest nas aż tak wielu, bo w pierwszy dzień sezonu z frekwencją bywało różnie. Dziś jest z nami kilkunastoletni mors, który ma urodziny. Są też osoby, które zaczynają przygodę z zimnymi kąpielami. Następnym razem spotykamy się w najbliższą sobotę 11 listopada, ale w barwach narodowych z flagami biało-czerwonymi. Będziemy też dzień później. Oba spotkania oczywiście w samo południe.
- Morsuję czwarty bądź piąty rok z rzędu - mówi Marek Szczepanik. - Dziś wprawdzie pada deszcz, choć wolelibyśmy zimno, ale jest radość, że zaczynamy. Co mi daje morsowanie? Sam nie wie wiem, bo z reguły nie choruję. Czuję się jednak lepiej po morsowaniu. W wodzie jestem gdzieś z kwadrans. Jak zajadę do domu, jeszcze się kawałek przebiegnę, to jest tak jakbym wypił z dziesięć kaw. Zachęcam aby spróbować tej przygody.
Tomasz Bajerski po meczu Abramczyk Polonia Bydgoszcz - Orzeł Łódź
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?