Wieloletni prezydent znanej łódzkiej uczelni trafił za kratki

Z naszych informacji wynika, że Sławomir O. został zatrzymany w ubiegły czwartek (19 marca) przez zgierskich policjantów. Joanna Kącka, rzeczniczka Komendy Wojewódzkiej Policji, dość enigmatycznie odnosi się do tych ustaleń.

- Nie możemy mówić o żadnych personaliach, mogę tylko powiedzieć, że 19 marca policjanci, realizując postanowienie Sądu Rejonowego Łódź-Śródmieście, zatrzymali 66-letniego mieszkańca Łodzi, tymczasowo przebywającego w Zgierzu i doprowadzili go do aresztu śledczego - mówi Kącka.

Nieco więcej światła na zatrzymanie Sławomira O. rzuca sędzia Ewa Chałubińska, rzecznik Sądu Okręgowego w Łodzi.

- Został zatrzymany, ponieważ nie zapłacił kary pieniężnej. Jest to więc zastępcza kara pozbawienia wolności, do aresztu trafił jako skazany, a nie osoba, przeciw której toczy się postępowanie - mówi sędzia Chałubińska.

Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że chodzi o 31,5 tys. zł, które Sławomir O. miał do zapłacenia za przestępstwo skarbowe - nieodprowadzanie składek. Nie zapłacił, dlatego karę zamieniono na 79 dni odsiadki. Koniec pobytu przy ulicy Smutnej wyznaczono na 6 czerwca, ale Sławomir O. może wyjść w każdej chwili - wystarczy, że zapłaci to, co ma do zapłacenia.

Zła passa Sławomira O. trwa od dawna. Przed laty uchodził za człowieka sukcesu, który stworzył pierwszą i swego czasu jedną z największych niepublicznych uczelni w Łodzi - w najlepszych latach uczyło się tu 5 tysięcy studentów jednocześnie, szkoła inwestowała w nowy, duży budynek dydaktyczny. Potem zaczęły się pojawiać informacje o problemach z płatnościami wynagrodzeń wykładowcom, doniesienia pracowników potwierdzała Państwa Inspekcja Pracy.

Kilka lat temu padło też głośne i publiczne oskarżenie o plagiat w pracy doktorskiej Sławomira O. Pisaliśmy również o wynikach kontroli Ministerstwa Nauki, z której wynikało, że szkoła wypłacała wynagrodzenia pracownicze z pieniędzy, przeznaczonych na stypendia socjalne. Reszty dopełnił niż demograficzny, zaczęło się ograniczanie liczby kierunków, regularnie spadała liczba studentów.

Jak informowaliśmy przed miesiącem, kierowana przez Sławomira O. spółka, która formalnie jest założycielem Wyższej Szkoły Kupieckiej, zwróciła się do Ministerstwa Nauki o zgodę na likwidację uczelni.

CZYTAJ WIĘCEJ: Wyższa Szkoła Kupiecka w Łodzi zostanie zlikwidowana

Sławomir O. ma też na głowie prokuratora. W sierpniu 2013 roku Prokuratura Łódź-Bałuty skierowała przeciwko niemu akt oskarżenia do sądu.

- Akt dotyczy dwóch przestępstw - mówi Krzysztof Kopania, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Łodzi. - Pierwsze to tzw. karalna niegospodarność. Zarzut ten dotyczy przekroczenia uprawnień, niedopełnienia obowiązków i wyrządzenia w kierowanej przez niego szkole szkody majątkowej w kwocie 294 tys. zł. W szczególności chodzi tu o przekazanie pieniędzy za świadczenie usług doradztwa, co zdaniem autora aktu oskarżenia było bezpodstawne. Drugi zarzut dotyczy tego, że w grudniu 2010 roku Sławomir O., będąc dłużnikiem kilku wierzycieli, spłacił tylko niektórych, działając tym samym na szkodę pozostałych.

Ta sprawa jest w sądzie w toku. Krzysztof Kopania podkreśla, że niezależnie od niej, prokuratura prowadzi inne postępowanie, dotyczące udaremnienia zaspokojenia wierzycieli.

- Śledztwo zostało wszczęte wskutek informacji, przekazanej przez komornika, prowadzącego egzekucję w szkole. Wynikało z tej informacji, że ukrywane są wpłaty na rzecz szkoły, że studenci wpłacają czesne nie na rachunek szkoły, a gotówką. Żeby stwierdzić, czy sytuacje takie miały miejsce i czy można mówić o popełnieniu przestępstwa, zasięgnęliśmy opinii biegłych z zakresu finansów. Na opinię wciąż czekamy. Ze względu na długi czas oczekiwania, postępowanie jest obecnie zawieszone - dodaje prokurator Kopania.