Więzień wytoczył proces Ministerstwu Sprawidliwości
Więzień dochodził łącznie 30 tys. zł tytułem odszkodowania za straty moralne. Miał ich doznać w trakcie cyt. "niehumanitarnego, poniżającego i niewspółmiernie uciążliwego" traktowania go podczas wyjazdów do wolnościowych placówek medycznych. A polegało na tym, że więźniowi zakładano kajdanki na ręce i nogi na czas transportu.
Mężczyzna, który skierował pozew o zadośćuczynienie za naruszenie jego dóbr osobistych do Sądu Rejonowego dla Łodzi Widzewa, do więzienia trafił za oszustwa i kradzieże. Przez pół roku przebywał na oddziale szpitalnym łódzkiej placówki skąd był przewożony na badania do placówek wolnościowych. Na czas transportu zgodnie z regulaminem zakładano mu kajdanki na ręce i nogi. To jednak więźniowi się nie podobało. W pozwie skarżył się, że było mu w nich niewygodnie, a otoczenie postrzegało go jako bandytę. I dlatego uznał, że za coś takiego należy mu się rekompensata finansowa. Innego zdania był sąd.
W trakcie procesu sąd zauważył, że w trakcie przebywania na oddziale szpitalnym w łódzkiej placówce powód złożył 23 skargi na pobyt w zakładzie karnym. Tylko jedna dotyczyła stosowania kajdanek.