Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wilki z Pabianic marzą o Narodowym

Michał Meksa
Na mecz wychodzą opancerzeni. Wilki z Pabianic to drużyna futbolu amerykańskiego.
Na mecz wychodzą opancerzeni. Wilki z Pabianic to drużyna futbolu amerykańskiego. Michał Meksa
Na mecz wychodzą opancerzeni - mają kaski i ochraniacze. Żartują, że aby grać w ich drużynie, trzeba być po trochu i psychopatą, i samobójcą. Futbol amerykański zawitał do Pabianic. Powstała tam drużyna. Za trzy lata futboliści chcą zagrać w finale na Stadionie Narodowym.

Mateusz Ruta jest grającym menedżerem Wilków Pabianice. Na co dzień pracuje w firmie, zajmującej się finansami. W Wilkach gra w obronie. Uważa, że futbol to świetny sposób na rozładowanie emocji po całym tygodniu rozmów z klientami.
Obserwujemy trening jego kolegów na boisku SP nr 3 w Pabianicach.

- W futbolu są dwie formacje, każda liczy 11 graczy - tłumaczy Mateusz. - Pierwsza formacja to ofensywa, ma cztery szanse na przebiegnięcie dziesięciu jardów, czyli niecałych 10 metrów. Jeżeli zawodnicy nie przebiegną z piłką tego dystansu, tracą ją na rzecz przeciwnika. Cała formacja wtedy schodzi, zastępują ją obrońcy, a u przeciwnika na boisku pojawia się ofensywa.

Zadaniem obrony jest powstrzymanie ataku rywali i odzyskanie piłki. Punkty zdobywa się przez przyłożenie oraz wkopując piłkę między słupy bramki, podobnie jak w rugby.

Ważne jest, by przechytrzyć przeciwników.

- Każda drużyna opracowuje niepowtarzalne zagrywki - opowiada menedżer Wilków. - Wszystko jest dokładnie zaplanowane. Załóżmy, że w czasie meczu quarterback, czyli rozgrywający, krzyczy "Zagrywka Kangur z Małym". To jest dla nas jasny sygnał. Receiver (skrzydłowy) wie, że musi pobiec pięć jardów prosto, potem skręca 90 stopni w prawo i biegnie do linii bocznej. Drugi receiver biegnie cały czas prosto, aż do końca boiska, jeszcze inny zawodnik pędzi lekkim łukiem na środek.
Gracze uczą się na pamięć wielu takich typowych zagrywek.

Poprzednikami Wilków były Torpedy Łódź. W ubiegłym roku drużyna rozpadła się, ale część zawodników nie chciała zrezygnować z gry w futbol.

- Po rozpadzie Torped z kilkoma ich zawodnikami doszliśmy do wniosku, że należy kontynuować uprawianie tej dyscypliny w regionie - wspomina Krzysztof Turek, trener i jeden z pomysłodawców założenia drużyny. - To było jesienią ubiegłego roku. Na miejsce treningów wybraliśmy Pabianice.

Krzysztof, poza trenowaniem Wilków, gra też w drużynie Warsaw Spartans, z którą wywalczył awans do finału Pucharu Polskiej Ligi Futbolu Amerykańskiego. W cywilu jest parkieciarzem.

- Trzon naszej drużyny to byli zawodnicy Torped - przyznaje. - Doświadczenie "torpedowców" odgrywa dużą rolę. Nowi zawodnicy musieliby być szkoleni od podstaw.

Gracze Wilków podkreślają, że w ich drużynie wszyscy mają równe prawa, niezależnie od doświadczenia.

- Gramy w jednej drużynie i stanowimy jedną siłę - zaznacza Mateusz Ruta. - Nie mamy nawet nazwisk na koszulkach. Nie chcemy żadnego gwiazdorzenia.

Kto może zostać Wilkiem?
- Ktoś, kto chciałby u nas zagrać, musi być i samobójcą, i psychopatą - śmieje się menedżer. - Przede wszystkim nie można się bać. Jeżeli już ktoś idzie w akcję i widzi większego od siebie zawodnika, nie ma prawa się zatrzymać. Musi uderzać.

Bezpieczeństwo zapewniają kask, ochraniacze na barki, specjalne spodnie i buty. Cały zestaw kosztuje 1,2 tys. zł. Jednak chętni do uprawiania tej dyscypliny nie muszą od razu posiadać tego wszystkiego.

- Najlepiej, żeby pograli dwa - trzy miesiące i zdecydowali, czy naprawdę chcą wchodzić w ten sport - mówi Mateusz Ruta.

Chętnych do gry nie brakuje. Dobrą reklamą dla Wilków był lipcowy finał krajowej Top-Ligi. Rozgrywany na Stadionie Narodowym mecz obejrzało z trybun 23 tys. widzów. Jeszcze więcej mogło zobaczyć go w ogólnopolskiej telewizji.
Wilki pojechały do Warszawy obejrzeć to spotkanie.

- Niesamowite! - zachwyca się Wojciech Krawczyk, zawodnik formacji ofensywnej. - Orkiestra, wielkie plakaty, fanfary. Wszystko zrobione na modłę amerykańską. Postanowiliśmy z chłopakami, że za trzy lata, gdy przejdziemy już wszystkie klasy rozgrywkowe, zagramy w finale na Narodowym.

Na razie Wilki wystąpią w turnieju ósemek.
- Zamiast jedenastu, gra ośmiu zawodników - tłumaczy Krawczyk. - Nie sprawia to jednak, że dyscyplina jest mniej widowiskowa. Ósemki mają być ligą przygotowawczą do występu w jedenastkach.

Swoim przeciwnikom zamierzają spuścić łomot...

Damy ci więcej - zarejestruj się!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki