Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Witold Kieżun: Do samobójstw popycha sytuacja ekonomiczna

Marcin Darda
Z prof. Witoldem Kieżunem, ekonomistą, rozmawia Marcin Darda

Rok 2013 był tragiczny pod względem liczby samobójstw. Było ich ponad 6 tys., czyli dwa razy więcej niż rok wcześniej. Najczęściej wymieniana przyczyna to problemy ekonomiczne.
Niestety, w ogóle mnie to nie dziwi. Te smutne dane wskazują na to, jak bardzo upowszechnia się świadomość swoistej beznadziejności wśród Polaków. W zeszłym roku wyemigrowało z Polski pół miliona ludzi, co znaczy, że po prostu nie dostali możliwości pracowania w kraju. Jest 13-proc. bezrobocie i to jest wskaźnik stabilny. Według ostatniego sprawozdania GUS "Sytuacja rodzin w Polsce", mamy 10 mln ludzi żyjących w nędzy, a 1,4 mln dzieci i młodzieży systematycznie nie dojada. Z drugiej strony dyrektor firmy notowanej na giełdzie zarabia 60 tys. zł miesięcznie, dyrektor banku, który jest Polakiem, 100 tys., a cudzoziemiec 300 tys. zł. Na samobójstwa wpływ mają oczywiście konflikty osobiste i rodzinne, ale nie da się zaprzeczyć, że ludzie, którzy pracy szukają albo właśnie ją stracili, znajdują się w obrębie tej całkowitej beznadziei, która pcha do tragicznych decyzji. Jest w systemie zarządzania krajem na każdym poziomie zbyt dużo dysproporcji.

Problem zdaje się być jednak zauważany, bo samorządy zaczynają lokować pieniądze w programach przeciw depresji. To się kiedyś zwróci?
To wciąż niewiele, bo samorządy są zadłużone i źle zorganizowane, także w kwestii inwestowania pieniędzy, a zawsze i tak mają ich zbyt mało. Przecież to u was, w Łodzi, grube miliony inwestuje się w infrastrukturę, a nie ma pieniędzy na pracowników MOPS. Samorządy oszalały na punkcie inwestycji, bo połowę zwraca im Unia Europejska, ale brak im zrównoważonego spojrzenia na problem człowieka, bo urzędnik takich problemów widzieć nie chce. Zazwyczaj czwarta lub piąta część budżetów samorządowych jest wydawana na utrzymywanie urzędników, jednocześnie szczebel powiatowy samorządu nie ma co robić, bo szpitale się komercjalizuje, a połowa szkół jest zamykana. W Polsce trzeba radykalnych zmian, bo w przeciwnym wypadku nie sądzę, by liczba samobójstw spadła.

Czy wzrost liczby samobójstw to "normalna" cena transformacji?
Nie, to jest "model" wschodnioeuropejski. Cała środkowa Europa została po prostu wykupiona przez dziki kapitał. Na świecie dziś jest tak, że pięćdziesiąt rodzin zgromadziło majątki odpowiadające wartości majątków połowy ludności na świecie, czyli liberalny kapitalizm doszedł już do nonsensu. W kraju na nędzę uwagi się nie zwraca, bo nędzarze są nikomu niepotrzebni.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki