Oddajmy zatem głos prezesowi Witoldowi Skrzydlewskiemu:
- Zanim powstał Klub Żużlowy Orzeł moja rodzina dokładała pieniądze do łódzkiego żużla. Wtedy byli inni prezesi, inna nazwa klubu, my byliśmy tylko sponsorami. Czytaliśmy w gazetach, że zawodnik nie ma na chleb lub na bułki, więc pomagaliśmy.
Ja nie jestem fanem czarnego sportu, tylko moja córka Joanna Skrzydlewska. W pewnym momencie mojej córce powiedziałem, że nie będę więcej dawał jej pieniędzy na sponsorowanie żużlowego klubu innych prezesów, by oni sobie wypłacali pensje. Asia przekonała moją mamę, by stworzyć nowy dla Łodzi klub żużlowy. W naszej rodzinie jest model włoski, a zatem, co babcia powie, to musi tak ma być.
Ustaliliśmy, że założymy nowy klub. Wszyscy myśleli, że w nazwie klubu pojawi się nazwa firmy H. Skrzydlewska. Tymczasem wymyśliliśmy nazwę Orzeł i opracowaliśmy nowe logo klubu.
Założyliśmy, że w ciągu trzech lat awansujemy do I ligi. Najpierw chcieliśmy zachęcić łodzian do przychodzenia na stadion. W pierwszym roku okazało się, że mogliśmy awansować! Zaskoczenie było kolosalne i bez bicia przyznaję się, że wyhamowałem tę drużynę, bo wtedy nas jeszcze nie było stać na awans.
Później, kiedy chcieliśmy dokonać tej sztuki, to nie było już tak prosto. Staliśmy się klubem wypłacalnym, bo dla nas to najważniejsze. Wcześniej jak kierowca przyjechał wywrotką z granitem, to nie wysypywał ładunku, dopóki nie dostał pieniędzy. Było też wielu żużlowców wcześniej oszukanych. Musieliśmy powalczyć o naprawę wizerunku, ale po jakimś czasie naszą wiarygodność zawodnicy zaczęli wykorzystywać. Nie starali się awansować, bo wiedzieli, że wyższa liga to dla nich za wysokie progi i będą musieli odejść. Jechaliśmy dobrze do decydujących spotkań, by w barażach oddawać punkty rywalom.
W następnym sezonie, po srogiej nauczce, jak zobaczyłem, że moi zawodnicy w Lublinie zapomnieli, w którą stronę jedzie się na torze, zaprosiłem panów do siebie. Powiedziałem, krótko po męsku, że są jeszcze trzy mecze i albo zawodnicy się decydują na wypłatę dopiero po awansie, albo wycofuję drużynę z rozgrywek. Zawodnicy się zgodzili, spisaliśmy oświadczenia. Ta drużyna pojechała do Ostrowa i była mobilizacja - wygraliśmy 69:21. W konsekwencji pokonaliśmy też Lublin w Łodzi, choć na naszym torze było więcej kibiców gości niż naszych. To był rok 2010.
Na dzień dobry, jako nowicjuszy przy zielonym stoliku, postanowiono nas spuścić z pierwszej ligi. Wątki z filmu Piłkarski Poker odnoszą się nie tylko do piłki nożnej, ale też do żużla. Ale nie daliśmy się. Potrafiliśmy przeciwstawić się nieprzyjaciołom.
Najgorszą rzeczą, jaką mogłem zrobić było czytanie komentarzy na swój temat w internecie. Moim zdaniem osoba wpisująca się nie może być anonimowa. Popadłem w depresję. Zamknąłem się, jadłem i czytałem książki. Na szczęście chwile słabości szybko minęły. Teraz przeżywamy najlepszy sezon w historii naszego klubu. Walczymy o awans!.
Osiągnięcia Orła Łódź:
- Sezon 2006: 6 miejsce w drugiej lidze
- Sezon 2007: 3 miejsce w drugiej lidze
- Sezon 2008: 4 miejsce w drugiej lidze
- Sezon 2009: 2 miejsce w II lidze i przegrany baraż
- Sezon 2010: 1 miejsce w drugiej lidze i AWANS
- Sezon 2011: 7 miejsce w pierwszej lidze
- Sezon 2012: 5 miejsce w pierwszej lidze
- Sezon 2013: 5 miejsce w pierwszej lidze
- Sezon 2014: Finał w pierwszej lidze
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?