Niedawno jeden z czytelników zwrócił uwagę, że włoska mafia podobnie zarabiała miliony na publicznych zleceniach. Mechanizm był prosty. Powołane przez nią przedsiębiorstwo wygrywało przetarg. Wykonanie robót mafijna firma zlecała realnym podwykonawcom. Podwykonawcy budowali, ale to mafia brała pieniądze. Kiedy trzeba było płacić podwykonawcom, mafijna firma bankrutowała. Wtedy do akcji wkraczało państwo. Aby nie zostawić podwykonawców na lodzie, sięgało głębiej do publicznej kiesy i płaciło za mafię. Tym sposobem, wilk był syty i owca cała. Za wszystko płacił podatnik. Rzecz jasna, nikt nie wiedział - bo skąd? - że niewypłacalne firmy należą do mafii.
Kilka dni temu media poinformowały, że minister Nowak ma już gotową ustawę, która pozwoli wypłacić należności podwykonawcom, zostawionym przez generalnego wykonawcę na lodzie. Rzecz jasna, wcale to nie znaczy, że u nas przetargi wygrywała włoska mafia.
Jerzy Witaszczyk
Strefa Biznesu: W Polsce przybywa pracowników z Ameryki Południowej
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?