Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wojciech Stawowy: Moje drużyny grały pięknie, ŁKS może brzydko, bo musi zwyciężać

Dariusz Kuczmera
Dariusz Kuczmera
Trener Wojciech Stawowy w maseczce z herbem ŁKS. Przeplatanka jeszcze była do góry nogami, po zwróceniu uwagi, trener szybko założył maseczkę prawidłowo
Trener Wojciech Stawowy w maseczce z herbem ŁKS. Przeplatanka jeszcze była do góry nogami, po zwróceniu uwagi, trener szybko założył maseczkę prawidłowo Dariusz Kuczmera
Piłka nożna. Trener Wojciech Stawowy po raz pierwszy spotkał się w piątek na briefingu prasowym. Poruszył wiele ważnych wątków dotyczących drużyny ŁKS.

– Dwa lata temu miałem przyjść do ŁKS, ale sprawy rodzinne sprawiły, że nie mogłem podjąć pracy w ŁKS – mówił trener Wojciech Stawowy. – Dobrze się stało, bo przyszedł Kazimierz Moskal i wywalczył awans do ekstraklasy. Wcale nie jest powiedziane, że gdybym ja podjął się wtedy tego zdania, zrobiłbym to samo.

Poznałem drużynę, ona potrzebuje impulsu

Sztab szkoleniowy ŁKS pracuje od rana do późnych godzin wieczornych żeby wszystkich zawodników dokładnie poznać i przeanalizować.
– Z zawodnikami też mamy dwie jednostki treningowe – mówi trener Stawowy. – Spotkałem grupę ludzi, która ma wiarę w osiągnięcie celu. Rewolucja w tym momencie byłaby niewskazana. Ta drużyna nie potrzebuje rewolucji, potrzebuje impulsu. To zespół, który potrafi grać w piłkę. To, że drużyna znalazła się w takim kryzysie jest podyktowane wieloma czynnikami.
Padło pytanie, jakie to czynniki? Trener Wojciech Stawowy odparł, że te wnioski pozostają w szatni drużyny.
– Będę chciał kontynuować to co dobre, bo dużo rzeczy było robionych w ŁKS właściwie – kontynuował trener. – Będę chciał wprowadzić też dużo swoich rozwiązań do gry zespołu. Liga będzie rozgrywana w tempie ekspresowym. Każdy zawodnik jest na wagę złota.
– Każdy ma świadomość, że mamy dużą stratę punktową, ale można ją odrobić – dodał szkoleniowiec. – Ja jestem w ŁKS krótko, ale czuję się, jakbym był długo. Też bardzo mi zależy na utrzymaniu drużyny. Muszę ściągnąć presję z zawodników.
Z przyjściem nowego trenera wszystko się resetuje, nowy trener będzie brał pod uwagę także banitów odesłanych przez trenera Kazimierza Moskala do drużyny rezerwowej.
– O drużynach, które ja prowadzę mówi się, że te zespoły pięknie grają w piłkę, ale nic z tego nie wynika – powiedział trener Stawowy. – Dla mnie priorytetem jest ładna gra w połączeniu z wygrywaniem. Ale dziś na plan pierwszy wysuwają się zdobywanie bramek i wygrywanie meczów. Nawet kosztem tych zasad, które ja będę chciał wprowadzać. Tylko zwycięstwa dadzą nam punkty.
Trener Wojciech Stawowy kiedyś prowadził Krzysztofa Przytułę jako zawodnika, w Widzewie obaj byli trenerami, w ŁKSdyrektor sportowy jest przełożonym Wojciecha Stawowego.

Co będzie nowego w tym nowym ŁKS?

– Też preferuję futbol ofensywny, jak trener Kazimierz Moskal – podsumował trener Stawowy. – Co zatem będziemy zmieniać? Każdy trener, który obejmuje drużynę przychodzi do niej z własną filozofią gry. Nowe w ŁKS będzie prowadzenie akcji, sposób bronienia, rozmieszczenie zawodników na boisku, inaczej zakładane formy pressingu, wiele aspektów.
Ostatni raz w dorosłej piłce trener Wojciech Stawowy pracował pięć lat temu.
– Na pewno się zmieniłem, bo czasu biologicznego się nie oszuka – kończy trener Wojciech Stawowy. – Każdy ulepsza warsztat pracy. Jako szkoleniowiec się zmieniłem, bo zmieniła się piłka. Będę grał razem z drużyną przy linii. Nie będę siedział na ławce rezerwowych, będę walczył o utrzymanie ŁKS. ą

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Maksym Chłań: Awans przyjdzie jeśli będziemy skoncentrowani

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki