Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

WOŚP (Z) Piechotą po Schodach. Jak Jarek wszedł na 1326 pięter i pokonał ponad 40000 schodów [ZDJĘCIA]

Dariusz Kuczmera
Jarosław Piechota na trasie. Oczywiście razem z przyjaciółmi
Jarosław Piechota na trasie. Oczywiście razem z przyjaciółmi
Towerrunning. Otrzymaliśmy ciekawą relację z wydarzenia, w którym uczestniczył znany łódzkich schodziarz – Jarosław Piechota. Oto treść informacji przygotowanej przez panią Beatę:

W Orion Business Tower przy ul. Sienkiewicza w Łodzi odbyła się akcja charytatywna o nazwie (Z) Piechotą po Schodach. Znany łódzki schodziarz, Jarosław Piechota przez 10 godzin wchodził na 13. piętro budynku, a za każde wejście sponsorzy płacili określone sumy pieniędzy. W okolicach 90. wejścia atmosfera była już tak gorąca , że sponsorzy zaczęli potrajać, dorzucać ekstradatki i tak naprawdę już nikt do końca nie wiedział za ile Jarek wchodzi, bo sumy rosły z minuty na minutę.

Każdy kto w tym dniu przyszedł do Orion Business Tower mógł za datek do puszki zjeść żurek czy ciastko ufundowane przez sponsorów albo wejść z Jarkiem na schody. Chętnych było wielu, bo aż 184 osoby zdecydowały się na to wyzwanie, a dla nich właśnie dodatkową motywacją były nagrody w postaci między innymi voucherów do restauracji, diety pudełkowej, salonu kosmetycznego, fizjoterapeutycznego, sali zabaw, parków rozrywki a nawet strzelnicy!

W międzyczasie trwała zbiórka pieniędzy na profilu Jarka na Facebooku, gdzie można było także wylicytować gadżety od mistrza świata w bieganiu po schodach - Piotra Łobodzińskiego.

To już po raz drugi Jarek organizuje taki event, ale widać ogromny progres z roku na rok. W 2018 było to 6672,05 zł zebranych pieniędzy a w tym roku 13 464,13 zł, czyli ponad dwa razy tyle co w roku ubiegłym. Jarek poprawił także liczbę wejść na 13. piętro, ze 100 w ubiegłym na 102 razy w tym roku. Ogólnie zdobył 1326 pięter i pokonał ponad 40000 schodów.
Nie obyło się także bez kłopotów. W okolicach godz 14 zaczął się koszmar Jarka. Mimo że przygotowywał się do tego wyzwania, jednak coś nie zagrało w organizmie i zaczęły go łapać początkowo lekkie, aby z godziny na godzinę wzmagać na sile - skurcze mięśni głównie czworogłowych. Kolega, który dbał o jego żywienie i nawadnianie w ciągu całego wyzwania próbował rozmasowywać te partie, ale potrzebna była tutaj fachowa obsługa. Współorganizatorka wydarzenia, natychmiast ściągnęła fizjoterapeutkę, która i tak miała pojawić się w Orionie i wykonywać, masaże w zamian za datek do puszki, a ta z całym potrzebnym ekwipunkiem w ciągu półgodziny przybyła z pomocą. 15- minutowy masaż w specjalnych “nogawkach” postawił naszego bohatera na nogi. I pewnie bóle by ustąpiły i byłoby wszystko było w porządku, gdyby nie to, że nasz uparty sportowiec nie osiadł na laurach i ruszył po raz kolejny zdobywać 13. piętro. Jeszcze nieraz ból stawiał go w miejscu nie pozwalając zrobić nawet kroku dalej, ale na szczęście była już przy nim fizjoterapeutka a dodatkowo wpadła w odwiedziny znana ultramaratonka Agata Matejczuk, która doskonale zna skutki uboczne tak ciężkich wyzwań i też służyła swoją pomocą.

Tymczasem na dole w hallu kwesta trwała w najlepsze. Całe rodziny z dziećmi przychodziły bawić się razem z nami , było gwarno, wesoło, studentka PŁ zbierała materiały prosząc o wypełnienie ankiety do swojej pracy magisterskiej, uśmiechy z twarzy nie schodziły a puszki się zapełniały.

Największym wzruszeniem tego dnia była jednak rzecz, która wszystkich wolontariuszy wprawiła w głęboki smutek i dobitne pokazanie sensu idei WOŚP.

W pewnym momencie otworzyły się drzwi Oriona i wszedł bezdomny, sztab popatrzył na siebie, pojawiły sie głosy- dajmy żurek, została poinformowana ochrona budynku Orion, która cały czas imprezy była w pełnej gotowości do ewentualnych interwencji, podeszła do niego Beata, współorganizatorka wydarzenia i spytała jak mogę panu pomóc. A ten bezdomny mężczyzna, w brudnych ubraniach , zaczął wysupływać drobniaki z kieszeni cicho mówiąc pod nosem, że on nie ma wiele, ale chciałby wrzucić do puszki i zdobyć serduszko. Drżącymi dłońmi ze łzami w oczach przyklejałam mu to serduszko na tej brudnej kurtce. Zaprosiłam do stolika aby usiadł zjadł ciepły żurek i ciastko, ale on nic nie chciał. Dotykał brudną ręką to serduszko, żeby go czasem nie zgubić i wyszedł. Cały sztab stal w milczeniu i ze łzami w oczach.

I dlatego wiemy, że dopóki będzie grała Orkiestra, my będziemy grać razem z nią. Nie dla bicia rekordów wejść, bo to nie o to chodzi, ale by pokazać że dotyczy to nas wszystkich. To nasze wspólne dobro.
A jeśli ktoś chce się spotkać na żywo z Jarkiem, powchodzić po schodach, dowiedzieć się kilku ciekawostek ze świata towerrunningu to zapraszam na trening w środy i soboty w Orion Business Tower a wszelkie szczegóły znajdziecie na grupie Piechotą po Schodach na facebook: https://www.facebook.com/piechotajaroslaw/
Beata

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki