Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wybierze męża czy Polskę?

Anna Gronczewska
Katarzyna Figura nie przejmuje się upływającym czasem. - Nadal jestem seksowna - mówi.
Katarzyna Figura nie przejmuje się upływającym czasem. - Nadal jestem seksowna - mówi. Tomasz Holod
Katarzyna Figura dementuje plotki o rozpadzie swojego małżeństwa z Kaiem, ale jednocześnie przyznaje, że coś się z jej małżeństwem stało, Kai mieszka w Stanach Zjednoczonych, a ona z córeczkami w Warszawie.

Nie chce się wierzyć, ale Kasia Figura, polski symbol seksu, zbliża się do pięćdziesiątki. W marcu tego roku skończyła czterdzieści osiem lat. Aktorka zapewnia, że nie przejmuje się upływającym czasem i zmarszczkami pojawiającymi się na twarzy. Być może dlatego, że ma inne powody do zmartwień. Niedługo będzie musiała podjąć życiową decyzję - czy wyjechać na stałe do USA i zamieszkać ze swoim amerykańskim mężem Kaiem. Okazuje się też, że Kai ma w Polsce pewne problemy finansowe.

Katarzyna Figura, mimo że jest dziś jedną z największych gwiazd polskiego kina, stara się być normalną kobietą. Zajmuje się córkami, 8-letnią Koko Claire i 5-letnią Kaszmir Amber, robi zakupy, gotuje obiady, chodzi z nimi na spacery. Jest teraz dla nich matką i ojcem, bo mąż Kai Schoenhals mieszka od pewnego czasu w Stanach Zjednoczonych.

Katarzyna Figura jest warszawianką. Urodziła się na tzw. Starej Ochocie. Jak podaje w biografii zamieszczonej na swojej stronie internetowej, jej ojciec Wiesław był lekarzem weterynarii, a mama Halina ekonomistką. Swoje pierwsze aktorskie role zagrała w przedszkolnym teatrzyku. Nic więc dziwnego, że po maturze została studentką Państwowej Szkoły Teatralnej w Warszawie. Dyplom obroniła w 1985 roku. Ukończyła też paryskie Conservatoire d'Art Dramatique. Od początku swej kariery grała rolę seksbomb, pięknych, bogatych kobiet, ale też prostytutek. Wystarczy wymienić choćby rolę Marioli Wafelek w filmie Radosława Piwowarskiego "Pociąg do Hollywood". Nie bez znaczenia była tu jej uroda i warunki fizyczne. Słynęła z pięknego, dużego biustu. Przed laty w wywiadzie dla Tomasza Raczka zdradziła jego tajemnicę.

- Choć byłam bardzo szczupła, to miałam dość obfity biust - mówiła. - W tamtych czasach nikt nie wiedział o silikonie, więc moje piersi wzbudzały duże poruszenie w narodzie. Koledzy nawet ochrzcili moje piersi mianem skarbów narodowych.

Aktorka przyznała też, że do 17 roku życia mogła tylko marzyć o tym atrybucie kobiecości. Zaczęła się wtedy modlić i prosić Boga...o duże piersi.

- Zabrzmi to obrazoburczo, ale wątpię, czy Bóg rzeczywiście tam był i zadziałał - powiedziała w wywiadzie dla "Gali". - Raczej to ogromne pragnienie we mnie uruchomiło biologię. Pobudziło przysadkę mózgową odpowiedzialną za wytwarzanie i wydzielanie konkretnego hormonu.

Z czasem aktorka, nazywana polską Marilyn Monroe, zaczęła odchodzić od wizerunku seksbomby, choćby w serialu "Panny i wdowy". Zaczęła pojawiać się w zagranicznych produkcjach - węgierskich, czeskich, hiszpańskich, francuskich. Marzyła o karierze w Hollywood i ten sen niemal się spełnił. Katarzyna Figura zagrała w dwóch filmach słynnego Roberta Altmana - "Graczu" i "Pret-a-porter". Nie były to wielkie role, ale zauważone. Katarzyna Figura jest też jedną z niewielu polskich aktorek, które mogą się pochwalić aż trzema sesjami dla "Playboya". Ostatnią miała dwa lata temu.

W Polsce zaskoczyła wszystkich znakomitą rolą zaniedbanej, zapracowanej matki w filmie "Żurek" Ryszarda Brylskiego. U tego reżysera pojawiła się ponownie w roli matki. Tym razem w mającym w tym roku premierę filmie "Cudowne lato", do którego zdjęcia były kręcone w Łodzi.
Aktorka zapewnia, że nie przejmuje się upływającym czasem i tym, że nie jest już seks-bombą.
- Tego się nie da ciągle utrzymać - mówiła przed rokiem w wywiadzie dla naszej gazety. - Są młode kobiety, również aktorki, które są piękne i sensualne. Mnie tego też nikt nie odbierze. Ja to wszystko mam. Mam również to zarejestrowane. Mówię o "Kingsajzie", "Pociągu do Hollywood", a nawet "Kilerze", którego nakręciłam dużo później. W "Playboyu" pokazywałam się kilka razy. Ten seks jest ciągle we mnie obecny i ważny. I powiem to z pełną odpowiedzialnością. Nie tylko dla mnie, ale nas, wszystkich kobiet. I wszystkie my kobiety musimy to sobie uświadomić.

W wywiadzie dla "Gali" przyznała z kolei, że żaden najbardziej sprawny skalpel, krem za 5 tysięcy złotych czy najwspanialszy seks, nie zatrzyma upływających lat i nie zwróci nam młodości. - Liczy się tylko energia życiowa, wewnętrzna siła - przekonywała aktorka. - Wówczas pozostajemy młodzi, nawet gdy przybywa nam lat!

Dwanaście lat temu Katarzyna Figura poznała Amerykanina Kaia Schoenhalsa. Wcześniej myślała o karierze za granicą. Amerykański mąż zadecydował, że zostaną w Polsce. Tu przyszły na świat ich córki. Ostatnio jednak plotkarskie portale rozpisują się o kryzysie w ich małżeństwie. Niektóre przekonywały nawet, że rozwód jest tuż-tuż. Tym bardziej że Kai mieszka znów w Stanach, a Kasia z córkami została w Warszawie. Aktorka jednak dementuje te informacje.

- Coś się w naszym życiu z Kaiem stało - przyznaje w ostatnim wywiadzie dla "Gali". - Jesteśmy małżeństwem, a jednak Kai jest w San Francisco, ja z dziewczynkami w Warszawie. Dwa razy dziennie rozmawiamy przez Skype'a, spędziliśmy kilka tygodni razem w Stanach, Kai za miesiąc przyjeżdża do Warszawy. Jesteśmy razem, a jednak oddzielnie.

Figura nie ukrywa, że mąż namawia ją do wspólnego życia w Kalifornii. Ma tam pojechać z córkami w styczniu przyszłego roku. Ciągle się waha. Trudno jej zrezygnować z życia w Polsce. Tu gra w teatrze, może liczyć na nowe propozycje filmowe. W Warszawie mieszka jej matka.

Być może Kai nie chce mieszkać już dłużej w Polsce, bo ma tu kłopoty finansowe. Jak donoszą kolorowe magazyny, ma 25 tys. zł długu w Urzędzie Miasta w Giżycku. A wszystko za sprawą lokalu "Kompas Port", który postawił nad brzegiem jeziora Niegocin. Interes początkowo szedł bardzo dobrze. Ale z czasem klienci coraz rzadziej odwiedzali lokal, a koszty utrzymania "Kompasu" stale rosły. Kai wycofał się z biznesu. Jednak ponoć nie zapłacił Urzędowi Miasta w Giżycku za dzierżawę terenu. Sprawa trafiła do sądu, a potem do komornika.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki