Dariusz Joński, lider łódzkiej listy Koalicji Obywatelskiej
O tym, że to właśnie Joński ma otwierać listę KO w okręgu łódzkim (Łódź oraz powiaty łódzki wschodni), słychać było od maja, i nie wywołało to w środowisku PO/KO takiego szoku jak informacja z 2018 r. kiedy okazało się, że z listy KO będzie kandydował do łódzkiego sejmiku. Dziś to poseł z okręgu sieradzkiego, który ma za sobą całą kadencję w barwach KO, ale wówczas był politykiem, który skończył co prawda z SLD, ale jako rzecznik tej partii sporą część swojej kariery zbudował na bezlitosnej i często celnej krytyce Donalda Tuska czy prezydent Łodzi Hanny Zdanowskiej, krajowo i lokalnie kluczowych twarzy PO.
Joński w orbitę KO wszedł jako jeden z liderów Inicjatywy Polskiej, gdy KO potrzebowała reprezentacji lewicy, ale był to czas gdy najwięcej w tym środowisku znaczył Grzegorz Schetyna. Stąd też niektórzy w łódzkiej PO tylko czekali na powrót Tuska i usunięcie Jońskiego za stare zniewagi poza strefę KO. Tymczasem stało się odwrotnie. To właśnie Tusk postawił Jońskiego na czele listy w Łodzi, są teorie, że po to, by rozpocząć demontaż PO w Łodzi, ale nie tylko.
"Będzie tak samo jak z Zimochem"
Jedynka dla Jońskiego jest pomyślana tak, by lider w Łodzi kojarzony mocno lewicowo i odbierał też głosy łódzkiej liście Lewicy. Tuskowi podobno nie bardzo widzi się układ Zdanowskiej z Tomaszem Trelą, liderem Lewicy w Łodzi, bo miastem rządzi właśnie PO z Lewicą, choć Zdanowska dysponuje wystarczającą ilością radnych by rządzić bez wiązania się z radnymi Treli. Nominacja dla Jońskiego dla niektórych w łódzkiej PO oznacza też, że w tegorocznej kampanii nastąpi powtórka wewnętrznych napięć z 2019 roku, gdy nieakceptowaną, bo narzuconą przez centralę jedynką listy był Tomasz Zimoch. Łódzki sztab KO odcinał się od Zimocha (Zimoch już będąc posłem zostawił KO dla Polski 2050 - red.), nader rzadko informując o czymkolwiek, co generowało nieraz publiczne kłótnie, aż w końcu kampanię prowadził sam, nie informując sztabu. Stąd w lokalnej PO są opinie, że podobnym ciałem obcym będzie w tej kampanii Joński. Tyle tylko, że to w przeciwieństwie do Zimocha to zawodowy polityk, a ewentualny dystans sztabu KO może mu nawet pomóc. Ostatnie sondaże szyld KO wyceniają na wzięcie w Łodzi czterech - pięciu mandatów, na dziesięć przypisanych do okręgu.
Kto poprowadzi łódzką listę PiS?
Tymczasem u największej konkurencji, czyli PiS, sytuacja z liderem listy wciąż jest otwarta. Priorytet partii rządzącej to utrzymanie w Łodzi mandatów poselskich dla czterech ministrów: Piotra Glińskiego, Zbigniewa Raua, Waldemara Budy i Włodzimierza Tomaszewskiego. W centrali PiS wiedzą jednak, że będzie to nie łatwe, stąd też według nieoficjalnych informacji na Nowogrodzkiej przed kilkoma tygodniami narodził się pomysł, by jeden z łódzkich liderów wystartował z Warszawy. Żadne z tych nazwisk w kraju anonimowe nie jest, ale jaką decyzję podejmie centrala PiS będzie jasne najwcześniej w przyszłym tygodniu, gdy upublicznione zostanę zatwierdzone jedynki we wszystkich 41 okręgach.
Konfederacja. Lider łódzkiej listy z nazwiskiem dobrze kojarzonym w elektoracie PO
Trzecia lista dla której w Łodzi sondaże przewidują mandat, konkretnie jeden, to lista Konfederacji. Personalnie jedynka tej listy znana jest od końca lutego, gdy w wyniku prawyborów zdobył ją Tomasz Grabarczyk. Nie jest posłem, ale z Sejmem się obeznał, bo jest rzecznikiem koła parlamentarnego Konfederacji i wiceszefem sztabu krajowego. Przed czterema laty także był liderem łódzkiej listy, ale akurat w Łodzi Konfederacja mandatu nie zdobyła.
Jeśli Konfederacja utrzyma wysokie sondaże, to mandat w Łodzi zdobędzie właśnie jej lider, zresztą właściciel popularnego nazwiska, dobrze w Łodzi kojarzonego wśród elektoratu PO. To może być dodatkowy atut Tomasza Grabarczyka, tym bardziej, że Cezary Grabarczyk, dwukrotny łódzki minister z PO, po nieprawomocnym wyroku skazującym oczekuje na rozstrzygnięcie apelacji i w październikowych wyborach do Sejmu nie wystartuje. Grabarczyk, ten z Konfederacji, twierdzi jednak, że pewnie zdarzają się wyborcom pomyłki, natomiast nie ma przekonania, by jakoś specjalnie korzystał na nazwisku identycznym jak polityk PO.
Jedynka Lewicy kontra jedynka KO. Dla wielu w Łodzi najciekawszy pojedynek wyborów
Lewica w Łodzi w poprzedniej elekcji zdobyła dwa mandaty, teraz z sondaży wychodzi im jeden. Lista łódzka zatwierdzona jest już przez zarządy w Łodzi i regionie, klepnięcie przez Warszawę jest tylko formalnością, bo już w najbliższą sobotę w Łodzi odbędzie się prezentacja kandydatów. Tu zaskoczenia nie ma: jedynką jest Tomasz Trela, były wiceprezydent Łodzi, od czterech lat poseł, jeden z wiceszefów klubu parlamentarnego Lewicy.
To właśnie starcie Treli z Jońskim dla wielu w Łodzi będzie najciekawszym pojedynkiem w nadchodzących wyborach. W czasach prosperity SLD, kiedy Leszek Miller był premierem, Krzysztof Makowski wojewodą łódzkim, jego najbliższym współpracownikiem był właśnie Dariusz Joński, a Jońskiego - Trela. Kolejne lata pokazały polityczną kanibalizację tego układu. Makowski doprowadził do wyrzucenie Millera z SLD, następnie Makowskiego pozbył się Joński, a gdy szefem SLD w Łodzi i regionie został Trela, wypchnięty z partii został Joński. Joński i Trela, dawni przyjaciele z SLD, a dziś politycy obchodzący się szerokim łukiem, w tym samym okręgu z konkurencyjnych list skonfrontują się po raz pierwszy.
Trzecia droga, czy droga powrotna? Najważniejsze, żeby być na Wiejskiej.
Jasna na tę chwilę jest też sytuacja w tzw. Trzeciej Drodze, czyli koalicyjnym komitecie PSL i PL 2050. Jeszcze dwa miesiące temu sondaże dawały tej koalicji jeden mandat w Łodzi, ale teraz jest poza stawką, przypada jej tzw. pierwszy niebiorący. W Łodzi od odejścia z partii Hanny Gill-Piątek spekulowano, że jeśli jedynki nie otrzyma tu "spadochroniarz", to otworzy ją Bartłomiej Dyba-Bojarski, radny, który do Rady Miejskiej PiS dostał się z list PiS, a dziś jest szefem koła PL 2050 w Łodzi.
Dyba-Bojarski specjalnej chęci do bycia liderem listy nie przejawiał, interesowało go raczej wsparcie listy z dalszego miejsca i w ogóle nie jest pewne, czy ktokolwiek mu to proponował. Na dziś - jak się dowiadujemy - liderką listy łódzkiej ma być Ewa Szymanowska, łodzianka, znana raczej tylko w środowisku PL 2050, przewodnicząca regionu oraz kół w okręgach piotrkowskim i sieradzkim. W czołówce listy ma się znaleźć także radny Dyba-Bojarski oraz Michał Sobczak, szef PSL w Łodzi.
Personalia łódzkich list opozycji dość dobrze pokazują zmienność poglądów i ironiczne paradoksy politycznych transferów: od SLD i Lewicy do KO, z Lewicy via PL 2050 do KO, czy z PiS do PL 2050.
CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?