MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Wyniki wewnętrznego audytu w łódzkiej straży miejskiej

Agnieszka Jasińska
Zamiast jeździć, strażnicy będą patrolować teren pieszo
Zamiast jeździć, strażnicy będą patrolować teren pieszo Krzysztof Szymczak
W siedzibie straży miejskiej, w piwnicy, bezużytecznie leży 8 masztów na fotoradary. Kosztowały prawie 200 tys. zł. Ani razu nie były używane.

To tylko jeden z druzgocących przykładów chaosu w łódzkiej straży miejskiej ujawnionych w wynikach audytu przeprowadzonego przez komendanta Dariusza Grzybowskiego. Podobnych absurdów jest znacznie więcej.

- Dopatrzyłem się nieprawidłowości przy remoncie budynku straży przy ul. Mokrej. Inwestycja kosztowała 700 tys. zł, a teraz między innymi przecieka dach. I okazało się, że pomimo usterek budynek ma odbiór techniczny - mówi Dariusz Grzybowski. - Skierowałem sprawę do prokuratury.

Komendant dopatrzył się też nieprawidłowości przy przetargach.

- Są wyjątkowo stronnicze. Wygrywały je firmy powiązane z poprzednim komendantem - mówi Grzybowski.

Nowego szefa strażników w osłupienie wprawiło również to, że jego poprzednik wydał aż 60 tys. zł na... działalność wydawniczą. Straż miejska wydawała książki, na przykład "Jak poprawić relacje z obywatelem" i "Rola dzielnicowego". Ich autorem i wydawcą był poprzedni komendant straży.

- Takie wydawnictwa do niczego nie prowadzą, nic nie zmieniają, nie przynoszą żadnych efektów. Dlatego nie będę wydawał tego typu książek - zapowiedział Grzybowski.

Nie mniejsze zdziwienie wywołało odkrycie, że straż miejska ma 10 kamer monitoringu. I że większość z nich skierowana jest na pomniki, cmentarze czy drogę wlotową do Łodzi.

- Zauważyłem też, że dwie kamery pilnują jednego pomnika, prawie dokładnie w tym samym miejscu. To się musi zmienić - zapowiada komendant. - Straż miejska nie będzie również pilnować fontanny na placu Dąbrowskiego ani banneru w parku Staromiejskim. Nie wyrażę na to zgody - podkreśla Grzybowski.

Oprócz pokazywania błędów poprzednika, komendant bierze się także za strażników. Zapowiada gruntowne zmiany. Po pierwsze, na ulicach Łodzi ma się pojawić więcej patroli. Komendant przesadzi też strażników z samochodów na rowery. Ale to nie wszystko.

- Wcześniej było tak, że funkcjonariusze bez żadnego problemu dostawali zgodę na dodatkową działalność zarobkową, często wbrew interesowi służby. To niedpopuszczalne, zamierzam to zmienić. Nie wyobrażam sobie, żeby strażnicy dorabiali do pensji w firmach ochroniarskich. Wiem, że mało zarabiają, ale takie sytuacje w żadnym wypadku nie mogą mieć miejsca. Poza tym uważnie przyjrzę się wszystkim strażnikom, którzy prowadzą działalność gospodarczą. Są tacy, którzy prowadzą np. własne sklepy. Sprawdzę, czy zajmują się tym na służbie.

W przyszłym roku strażnicy będą brać udział w kursach językowych. - Podczas Euro 2012 znajomość języka angielskiego będzie niezbędna. Poza tym do Łodzi przyjeżdża coraz więcej turystów z zagranicy, strażnicy muszę umieć się z nimi porozumieć - mówi Grzybowski.

Komendant wyśle też strażników na kurs komunikacji.

- Wiem, że jest z tym problem. Trzeba więc mu zaradzić - mówi.

Straż będzie współpracować z policją, sanepidem oraz Państwową Inspekcją Handlową.

- Zamierzam też efektywnie współpracować z izbą celną, firmami ochroniarskimi i taksówkarzami - mówi komendant. - Jest pomysł, by zabrać taksówki z Piotrkowskiej i zrobić dla nich postoje gdzie indziej. Ale o szczegółach nie mogę jeszcze mówić.

Komendant, którego się boją

Dariusz Grzybowski został powołany na stanowisko komendanta straży miejskiej 30 sierpnia.
Pierwszego dnia pracy pokazał dziennikarzom zdjęcia. Na jednej fotografii kloszardzi pili alkohol w centrum miasta tuż obok radiowozu strażników. Na innej strażnicy spali w samochodzie podczas służby. - Nie dopuszczę, żeby takie sytuacje miały miejsce w Łodzi - podkreślał wtedy i zapowiedział audyt w straży miejskiej. Obiecywał też zmiany. - Dla mnie nie do pomyślenia jest, żeby funkcjonariusze jeździli po parku samochodem. Niech patrolują miasto pieszo - mówił. - Uważam też, że powinni częściej jeździć rowerami niż autami. Muszą być bardziej mobilni i elastyczni. Teraz zaczął zamieniać słowa w czyny.
Dariusz Grzybowski ma 35 lat. Był oficerem w ABW.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki