Do napaści doszło wieczorem 23 maja w Łodzi na Górnej. Anna J. przebywała u swojej matki. Nagle usłyszała, że włączył się alarm w jej nissanie almerze. Wybiegła przed dom, aby zobaczyć, co się stało. Tam spotkała oskarżonego, który ją zaatakował: bił ją i kopał po całym ciele. Kobieta była w szoku. Ciosy były tak mocne, że zaczęła pluć krwią. Błagała prześladowcę, by przestał się nad nią znęcać, ale daremnie. Zaczęła też krzyczeć i wzywać pomocy, ale oprawca kazał jej, aby się zamknęła. Potem przeciągnął ją po asfalcie i zadał cios nożem w szyję.
Anna J. stwierdziła w śledztwie, że nagle zrobiło się jej gorąco i z szyi zaczęła tryskać krew. Kobieta przeraziła się. Zaczęła krzyczeć, że nożownik ją zabił. Krzyki te przestraszyły bandytę, który ciężko rannej kobiecie kazał czołgać się w stronę drogi, sam zaś uciekł. Anna J. została przewieziona do szpitala, w którym ją uratowano.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?