Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wyzwiska i groźby, czyli ciężkie życie sędziów w niższych ligach

Jacek Bugajski
Młodzi piłkarscy arbitrzy bardzo często po kilku spotkaniach w regionalnej lidze rezygnują z dalszego sędziowania piłkarskich meczów. Niektórzy nie wytrzymują ogromnej presji i wyzwisk pod swoim adresem. Zdarza się, że boją się o swoje bezpieczeństwo i zmuszani są do wzywania policji. Tak było w dwóch ostatnich kolejkach limanowskiej klasy A.

Dwa tygodnie temu sędziowie prowadzący mecz LKS Rupniów - Witów Mszana Górna wezwali policję, bo obawiali się, że nie będą mogli bezpiecznie wyjechać z Rupniowa. Drużyna gospodarzy przegrała to spotkanie 1-3. LKS Rupniów kończył mecz w dziewiątkę po czerwonych kartkach dla Marcina Lizaka i Bartłomieja Kuca.

Główny arbiter, Tomasz Śmierciak wezwał policję, bo podczas meczu, oprócz wulgarnych wyzwisk, mógł usłyszeć pod swoim adresem również groźby. Został także odepchnięty przez jednego z kibiców. Wydział Dyscypliny Limanowskiego Podokręgu Piłki Nożnej za zajścia na boisku w Rupniowie ukarał miejscowy klub. Za nieodpowiednie zabezpieczenie spotkania nałożył karę 300 zł (m.in. za brak porządkowych na zawodach i bezpieczeństwa na stadionie po meczu). Zawodników ukaranych czerwoną kartką odsunął od trzech spotkań za wybitnie niesportowe zachowanie.

W Rupniowie jednak nie poczuwają się do winy. - Dawno nie widziałem tak słabego sędziowania - przyznał Ryszard Wroński, trener LKS Rupniów. - Kibice i zawodnicy nie wytrzymali nerwowo, bo wręcz zostali sprowokowani ciągłymi pomyłkami arbitra. Takie sędziowanie nie ma nic wspólnego ze sportem.

Sytuacja powtórzyła się w minionej kolejce w Zalesiu. Pojedynek Zalesianka - Laskovia Laskowa prowadziła trójka sędziowska z Podhala. W 86 minucie mecz przerwano przy stanie 1-3 z powodu zagrożenia nietykalności cielesnej sędziego ze strony piłkarzy i kibiców gospodarzy. Tak sytuację zinterpretowali sędziowie, którzy na pomoc wezwali policję. - Policjanci udzielili pomocy sędziemu piłki nożnej, którego nie chciano ze stadionu wypuścić - mówi Stanisław Piegza, rzecznik limanowskiej policji. - Podczas interwencji nie doszło do ekscesów, sędzia bezpiecznie w asyście funkcjonariuszy opuścił stadion.

Limanowska policja nie prowadzi żadnych dalszych czynności w tej sprawie. Zapewne kary posypią się na klub, choć po meczu nawet działacze zwycięskiej Laskovii stwierdzili, że "sędzia mylił się niemiłosiernie w obie strony".

Chętnych do sędziowania w niższych ligach jest coraz mniej. - Na boisku można niemal bezkarnie wyzywać sędziego, trudno to wytrzymać, zwłaszcza niedoświadczonym arbitrom - przyznaje anonimowo jeden z sędziów z Limanowszczyzny. - Zdenerwowani sędziowie mają problemy z koncentracją na meczu, przez to są kolejne błędy i kolejna fala krytyki. To zamknięte koło.

- W regionie jest grupa doświadczonych sędziów, odporna na uwagi, często bardzo wulgarne, kibiców - zauważa Jan Kurek, Przewodniczący Komisji Sędziowskiej Limanowskiego Podokręgu Piłki Nożnej. - Młodzi arbitrzy to głównie studenci. Część po jakimś czasie odchodzi, bo nie może wytrzymać ciągłych wyzwisk.

Zobacz najświeższe newsy wideo z kraju i ze świata
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Wyzwiska i groźby, czyli ciężkie życie sędziów w niższych ligach - Gazeta Krakowska

Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki