W ŁKS wszystko stoi na głowie. Trenerem nie jest trener, a klub pozyskał czterech byłych reprezentantów Polski, Łotwy i Austrii, choć nie ma pieniędzy dla graczy, którzy do tej pory stanowili o sile drużyny. Przyjście do klubu prezesa Andrzeja Voigta na krótko poprawiło nastroje ełkaesiaków, bo wystarczyło jedno spotkanie z nowym szefem, by piłkarze przestali liczyć na wypłaty.
Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy, Voigt powiedział piłkarzom, że swoich pieniędzy nie da, ale "postara się ściągnąć inwestora". Problem w tym, że piłkarze już w to nie wierzą. Z drugiej jednak strony Voigt uregulował całe zadłużenie wobec ośrodka piłkarskiego w Gutowie Małym oraz zorganizował pieniądze na wyjazd zespołu na przedmeczowe zgrupowanie. Czy można coś z tego zrozumieć?
Ale jest jeszcze coś, co psuje atmosferę w łódzkiej drużynie. Otóż okazuje się, że pierwsi wypłaty dostaną ci piłkarze, którzy... nie chcieli zgodzić się na plan oszczędnościowy poprzednich władz ŁKS, czyli Marcin Adamski i Marcin Mięciel. Ich wynagrodzenia z konta ŁKS po przelaniu transzy od telewizji Canal+ zabezpieczą komornicy. A piłkarze, którzy chcieli pomóc klubowi w przetrwaniu trudnych chwil mogą pieniędzy nie zobaczyć, bo dla nich... nie wystarczy. Nic więc dziwnego, że czują się pokrzywdzeni.
CZYTAJ TEŻ: Polonia Warszawa - ŁKS 2:0 [ZDJĘCIA]
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?