Irakijczyk handlował w Polsce zbożem i trafił do aresztu z powodu śledztwa prowadzonego przez prokuraturę w Gorzowie Wielkopolskim. Według śledczych, Mieczysław Wachowski odwiedził go w areszcie i zaproponował, że za 2 mln zł łapówki doprowadzi do zwolnienia przedsiębiorcy.
- Siedziałem w areszcie i bardzo chciałem wyjść na wolność - zeznawał Hassan al Z., który w tej sprawie jest także oskarżycielem posiłkowym. - Podczas widzenia w zakładzie karnym pan Wachowski powiedział mi, że za pieniądze uzyska dla mnie zwolnienie. Gdybym miał kontrolę nad swoimi pieniędzmi, to bym zapłacił. Z tego powodu kłóciłem się z dwoma moimi braćmi. Oni nie chcieli płacić uważając, że to jakiś przekręt.
Efekt był taki, że - według prokuratury - Wachowski od brata osadzonego wyłudził jedynie 15 tys. zł.
Były minister nie przyznaje się do winy. Także do drugiego zarzutu, że od znanych rzgowskich biznesmenów, Andrzeja i Zbigniewa Gałkiewiczów, domagał się miliona zł za pomoc przy legalizacji ich hal targowych.
W rozmowie z "DŁ" mieszkający w Piasecznie pod Warszawą Wachowski przyznał, że ciągnący się od 2009 roku proces w Łodzi to dla niego jedno pasmo nieszczęść. Wyjaśnił, że w tym okresie w katastrofie pod Smoleńskiem zginęła broniąca go adwokat Joanna Agacka-Indecka, miał dwie poważne operacje, walczył z rakiem gardła (wygrał tę walkę), zaś ostatnio zmarli mu rodzice.
W tym procesie na ławie oskarżonych zasiadają też: Dorota O. (partnerka byłego ministra) oraz znany łódzki adwokat Jerzy P., który odpowiada za to, że miał zorganizować spotkanie Wachowskiego i Gałkiewiczów w swojej kancelarii przy ul. Piotrkowskiej w Łodzi.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?