A w ogóle to trochę szkoda, że "Mein Kampf" jest lekturą zakazaną. Dla inteligentnych ludzi idee Hitlera i skutki ich przełożenia na praktykę mogą być wielce pouczające. Pod warunkiem wszakże, że umie się czytać ze zrozumieniem i krytycznie. I tu jest problem. Kiedy patrzy się na intelektualistów z Wiejskiej, to strach pomyśleć, co mogłoby z tego wyniknąć.
Nie wygląda na to, żeby taki poseł Halicki - jak i reszta wielopartyjnego towarzystwa - był przygotowany mentalnie i intelektualnie do lektury "Mein Kampf". W tej sytuacji - niestety - lepiej utrzymać zakaz dla biblii niemieckiego faszyzmu, bo nie wiadomo, co komu strzeliłoby do łba. A można się spodziewać wiele, sądząc po tym, co od piątku wyczyniają wybrańcy w Sejmie, pod Sejmem i wszędzie, gdzie się pojawią.
Dawno temu często przechodziłem obok pijalni piwa. Od kwietnia do jesieni, jeśli tylko nie padało, towarzystwo biesiadowało na chodniku. Z daleka wyglądało to nieciekawie. Wystarczyło jednak zbliżyć się - panowie (niekiedy także panie) zrywali się na równe nogi, żeby zrobić przejście. Pełna kultura. Jeśli przechodziła kobieta, to był pokaz 100-procentowego szarmu i elegancji. Przeciwność Sejmu. Z daleka wygląda na pełną kulturę. Z bliska chamstwo i tałatajstwo.
Jerzy Witaszczyk
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?