Dzień 1. Podjęłam decyzję. Stadion dla Widzewa, stadion dla ŁKS. To będzie mój mocny punkt w wyborach.
Dzień 2. Hurra, wygrałam wybory. Ale dlaczego te stadiony są takie drogie? Nie, nie mogę się wycofać. Najwyżej się obetnie jakąś trybunę.
Dzień 3. Z czego się tak śmieją? Nie słyszeli o stadionie z trzema trybunami?
Dzień 4. Tragedia, ŁKS padł. Ale życie toczy się dalej. Podjęłam decyzję - jeden stadion na neutralnym gruncie. Kasy brak, a lepszej okazji nie będzie.
Dzień 5. Czego ode mnie chcą ci z Widzewa? Krzyki, szaliki. Przecież obiecałam, że będzie jeden stadion na neutralnym gruncie.
Dzień 6. Czego ode mnie chcą ci z ŁKS? Przecież...
Dzień 7. Jeszcze tego brakowało, żeby Widzew z ŁKS zbierali razem podpisy za referendum. Podjęłam decyzję - będzie półtora stadionu. Boże, co ja piszę! Będzie jeden duży stadion i jeden mały z jedną trybuną.
Dzień 8. Uff, nie zebrali podpisów. Podjęłam decyzję - będzie jeden stadion.
Dzień 9. ŁKS awansował, wybory tuż-tuż. Podjęłam decyzję - będziemy budować drugi stadion.
Dzień 10. Byłam u skarbnika. Pieniędzy wystarczy na trawę, bramki i jedną trybunę. Jak to ogłosić?
Dzień 11. Już wiem. Powiem im, że za każdy awans będzie jedna trybuna więcej, a kto zdobędzie mistrzostwo Polski, dostanie dach. A po wyborach się zobaczy.
PS
Dziennik jest fikcyjny, ale nie da się ukryć, że ma pewien związek z rzeczywistymi wydarzeniami i postaciami.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?