- Nie odrzucamy wyciągniętej ręki. Oczywiście, każdy z nas mógłby sam pójść do pośredniaka, ale jeśli miasto chce nam zapewnić szczególną opiekę urzędu pracy, to na pewno z niej skorzystamy - podkreśla Henryk Niedzielski, przewodniczący NSZZ "Solidarność" w ZDiI.
Zadowolony ze spotkania jest też Marek Cieślak. Magistrat wyliczył, że pomoc będzie potrzebna 40-50 osobom z 77 zwolnionych.
- Kilku pracowników jest już w wieku emerytalnym, a kilkunastu może skorzystać z uprawnień przedemerytalnych - wyjaśnia wiceprezydent Cieślak. - W przypadku pozostałych pracowników z każdym zostanie wkrótce przeprowadzona ankieta, na podstawie której ocenione zostaną ich kwalifikacje.
Nowe stanowiska pracy mają być przedstawione załodze do połowy czerwca. Według magistratu, ofert pracy dla drogowców nie powinno brakować.
- Sporo ich zgłaszają podwykonawcy firmy budującej dworzec - podkreśla Cieślak. - Tym osobom, którym nie uda się znaleźć zatrudnienia, urząd pracy zaproponuje kursy przebranżawiające, prace interwencyjne i środki na podjęcie własnej działalności gospodarczej - dodaje wiceprezydent.
Jest też szansa na zatrudnienie w ZDiI, jeżeli syndyk spółki zdecyduje się dalej prowadzić jej działalność. Ogłoszona upadłość likwidacyjna w tym nie przeszkadza.
- To byłoby dla nas najlepsze rozwiązanie. Może niezależny od władz miasta syndyk tak zarządzałby firmą, że wyszłaby na prostą - zaznacza Henryk Niedzielski.
Związkowcy uważają, że do upadłości miejskiej spółki doprowadzili prezesi z nadania władz Łodzi. Dlatego poprosili NIK o przeprowadzenie kontroli w ZDiI. Wstępnie miała się odbyć dopiero w drugiej połowie tego roku.
- Jednak rozpatrujemy prośbę związkowców z ZDiI, by kontrolę tę przyspieszyć - podkreśla Lech Buchman z łódzkiej delegatury NIK.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?