Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zamknięty Peron 6. Właściciel nie mówi ostatniego słowa

Michał Meksa
Wielu łodzian nauczyło się w Peronie obcować z piwem. Bractwo Piwne organizowało w lokalu swoje spotkania
Wielu łodzian nauczyło się w Peronie obcować z piwem. Bractwo Piwne organizowało w lokalu swoje spotkania archiwum Bractwa Piwnego
Jakiego piwa nie może pić codziennie? Z jakiego powodu zamknął Peron 6? Dlaczego, według niego, Łódź to wyjątkowe miasto? O Marku Sulidze, wielkim mistrzu bractwa piwnego, pisze Michał Meksa.

W poszukiwaniu nowych smaków piwa objechał niemal całą Europę. Prowadzony przez niego pub był kultowym miejscem spotkań miłośników złotego trunku. Dziś ma sklep i planuje nowe przedsięwzięcia. Marek Suliga, wielki mistrz bractwa piwnego i właściciel niedawno zamkniętego pubu Peron 6, jest chodzącą encyklopedią piwa.

Kiedyś wolałem kawę
- Kiedyś nie lubiłem piwa - opowiada Marek Suliga. - Pamiętam swój pierwszy kontakt z tym napojem. Ojciec zabrał mnie na wycieczkę. Żar lał się z nieba. Chciałem czegoś się napić i weszliśmy do klubo-kawiarni. Tam w menu mieli tylko kawę i piwo. Wybrałem kawę.

Fascynacja piwem zaczęła się u pana Marka dopiero w momencie, gdy wyjechał do pracy za granicę. Jako student pracował latem w Niemczech i Czechach.

- To były małe miejscowości - wspomina. - Jedynym miejscem, do którego można było pójść po pracy, była gospoda. Tam zaraziłem się piwem. W czasie upału nie było napoju, który by lepiej gasił pragnienie.

Wkrótce po przekonaniu się do piwa, pan Marek zauważył, że jego poszczególne rodzaje bardzo się od siebie różnią.

- Kiedyś, wraz z moim przyjacielem, kupiliśmy piwo pszeniczne - mówi wielki mistrz. - To piwo smakowało zupełnie inaczej, niż te znane nam do tej pory. Wtedy zaczęła się moja piwna edukacja i dociekanie, skąd takie różnice w charakterze i smakach piw.

Marek Suliga odkrył wówczas m.in. że poczucie odprężenia, które czuje po wypiciu piwa powstaje dzięki lupolinie, substancji zawartej w chmielu. Jednak proces zdobywania wiedzy o ulubionym trunku, nie przebiegał łatwo.

- To była połowa lat osiemdziesiątych - zaznacza. - Publikacji na ten temat było bardzo mało. Bazowałem na tłumaczeniach książek, które zawierały choćby śladowe informacje.

Piwo wjeżdża na Peron
Z biegiem lat, wiedza Marka Suligi stawała się coraz większa. Postanowił przekazać ją innym. Razem ze wspólnikiem zaczął prowadzić pub Peron 6 na ul. Piotrkowskiej.

- Zaczęło się od 10, a skończyło na 200 piwach dostępnych w pubie - mówi. - W całej historii, przez lokal przewinęło się ich ponad tysiąc. Moją zasadą było próbowanie każdego z nich.

Poszukiwanie nowych smaków do Peronu 6 oznaczało też dalszą edukację pana Marka.

- Kosztowało mnie to dużo czasu i wysiłku - przyznaje. - Wtedy było w Polsce wiele firm, które nie do końca wiedziały, jakie piwa sprowadzają. Najczęściej ściągały tylko to, co proponowano im na Zachodzie. Wtedy zacząłem pogłębiać swoją wiedzę na temat piwa. Naciskać, żeby importerzy sprowadzali konkretne marki. Z czasem zyskałem możliwość bezpośredniego sprowadzania piwa z przedstawicielstw we Frankfurcie, Berlinie czy w Amsterdamie. Mają one w swojej ofercie piwa z całego świata.

Znawca piwa zaznacza jednak, że nie można było zrobić tego wszystkiego siedząc za biurkiem.
- Trzeba było pojechać, zobaczyć, dotknąć, wypić i zwiedzić - mówi. - Tym samym zyskiwałem coraz większą wiedzę. Poza Portugalią, Hiszpanią i Rosją, odwiedziłem praktycznie wszystkie kraje Europy.
Wielki mistrz
Peron 6 był pierwszym pubem w Polsce, w którym można było posmakować piw z całego świata, a nie tylko tych, które pochodzą ze znanych polskich koncernów. Marek Suliga przyznaje, że od czasu, gdy otworzył swój lokal, wiele zmieniło się w świadomości klientów.

- Kiedyś można było sprowadzić niemal wszystko - mówi. - Problem polegał na tym, że nie można było tego sprzedać. Dziś, dzięki otwarciu Unii i podróżom, powstał rynek odbiorców, którzy szukają konkretnych rzeczy. Wtedy tego nie było.
Wkrótce po otwarciu Peronu 6, osobą łódzkiego znawcy złotego trunku zainteresowało się bractwo piwne. Jego członkowie wybrali pana Marka na swojego wielkiego mistrza.

- Krąg łódzki bractwa jest najsilniejszym kręgiem w Polsce - zaznacza Marek Suliga. - Dzięki temu, Łódź jest wyjątkowym miastem, jeśli chodzi o świadomość konsumentów. Najlepszym na to dowodem jest największe w kraju zagęszczenie sklepów z szeroką ofertą piw regionalnych. Czegoś takiego nie ma gdzie indziej.

Tak dobry rynek powstał w naszym mieście właśnie dzięki działalności konfratrów Marka Suligi.

- Nasze stowarzyszenie od dłuższego czasu prowadzi szeroko zakrojoną edukację - mówi wielki mistrz. - Mieliśmy własne audycje w Radiu Żak. Przyznajemy nagrody "Piwo roku". Honorujemy nimi najciekawsze piwa w Polsce. Osoby, które zrobiły coś ciekawego dla branży piwnej, otrzymują od nas nagrodę "Złotego chmiela". Każda z naszych imprez wiąże się z konsumpcją. Można na nich dowiedzieć się na przykład, że stout to jest piwo irlandzkie, a nie jak do niedawna powszechnie uważano, piwo z kawą.

Jak pić żeby odkrywać?
Jakie piwo lubi pić sam wielki mistrz bractwa piwnego?

- Nie mam ulubionego rodzaju - przyznaje. - Ubóstwiam na przykład piwo Deus (11 procentowe piwo warzone w Belgii, którego fermentacja przebiega w piwnicach Szampanii). Ale takie piwo kosztuje 67 złotych za butelkę 0,75 litra, więc nie mam możliwości, by pić je codziennie.

Dobór piwa, które będzie nam w danym momencie smakowało, zależy według Marka Suligi od wielu czynników.
- Choćby od pory dnia - opowiada znawca piwa. - W ciągu dnia preferuję piwa lekkie, typu pils. One świetnie gaszą pragnienie. Wieczorami wybieram piwa ciemniejsze. One są ciekawsze, dają dużo więcej doznań smakowych i zapachowych. Nazywamy to smakowitością.

Pan Marek zaznacza, że istnieją tylko cztery podstawowe smaki: słodki, gorzki, słony i kwaśny.
- Pozostałe to połączenie smaku i zapachu - wyjaśnia. - Te doznania są głębsze w piwach ciemnych, w piwach klasztornych. Bardziej stonowane są w piwach typu ale, w które trzeba się zagłębić, by poszukać ciekawych elementów.
Jednak znalezienie tego, co najciekawsze w piwie, wymaga pewnego przygotowania.
- Sensoryka nie jest taka łatwa - przestrzega Marek Suliga. - Konsument musi wiedzieć jak to zrobić. Najpierw należy spróbować samego smaku, najlepiej robić to z zatkanym nosem. Dopiero potem przychodzi pora na inne doznania.

To nie jest jego ostatnie słowo
Właśnie taki sposób smakowania piwa chciał propagować w Peronie 6 wielki mistrz.

- Dużo ludzi uczyło się tam obcować z tym trunkiem i to sprawiało mi wielką przyjemność - przyznaje Marek Suliga. - Taka edukacja była i jest po dzień dzisiejszy moją pasją.

Mimo że ta praca sprawiała mu dużą satysfakcję, a pub przez niego prowadzony stał się rozpoznawalnym punktem na mapie miasta, Pan Marek musiał zamknąć w tym roku swój lokal.

- Na zamknięcie Peronu wpłynęło wiele czynników - tłumaczy. - Jednym z nich było na pewno wprowadzenie w zimie zakazu palenia. Od tego się zaczęło. Potem doszły jeszcze inne czynniki. Dużym problemem stały się centra handlowe, które od dawna drenują Piotrkowską. Ta ulica w pewnym sensie umiera. Funkcjonuje wyłącznie od Zielonej do Nawrot.
Marek Suliga skupił się teraz na prowadzeniu swojego sklepu, w którym ma wielki wybór gatunków piwa. Twierdzi jednak, że nie jest to jego ostatnie słowo.

- Planuję jeszcze jakieś nowe przedsięwzięcie - przyznaje. - Jeszcze do końca nie jestem przekonany co do tego, jaką formę będzie miało. To temat złożony. Na pewno nie odejdę od pasji, jaką jest dla mnie piwo. Na szczęście jest w Łodzi jeszcze wiele miejsc gdzie można różne rzeczy zrealizować.

Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki