Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

zaproście do siebie!

Witaszczyk na dziś
archiwum
Budująca jest solidarność, jaką Europa wykazuje w sprawie rumuńskich i bułgarskich Romów, których zły Sarkozy wywozi z Francji na ojczyzny łono, czyli do Rumunii i Bułgarii. Przy okazji każdemu dorosłemu daje 400 euro i połowę tego dzieciom.

Wczoraj przeciw wywożeniu Romów z Francji zdecydowanie wypowiedziała się komisarz Unii Europejskiej ds. sprawiedliwości Viviane Reling. - Moja cierpliwość się kończy. Dość znaczy dość! - stwierdziła kategorycznie. Ciekawe, co teraz? Czy pani komisarz zdegraduje Sarkozego? A może Unia Europejska wydali Francję z Unii Europejskiej? To by dopiero było! Jedno jest pewne - Francuzi odetchnęliby z ulgą. Jakaż to piękna perspektywa uwolnić się od życia w raju dla biurokratów i politykierów, raju, za który płaci zwyczajny człowiek!

Wracając do wątku solidarności z wywożonymi z Francji Romami. Pewnie nie od rzeczy byłoby, gdyby najbardziej aktywni obrońcy poszli dalej niż słowa potępienia dla Francji i jej prezydenta. Na przykład, gdyby cytowana komisarz Viviane Reling zadeklarowała, że cały trawnik w swej prywatnej luksemburskiej posiadłości oddaje do dyspozycji Romów. Niech by powiedziała: - Drodzy Romowie! Całym swoim unijno-luksemburskim współczującym sercem zapraszam was do siebie. Rozbijcie sobie obóz i mieszkajcie tak, jak wam się podoba i tak długo, jak tylko chcecie. A zimą możecie zająć część rezydencji. W razie czego wiecie, że klucz do drzwi wejściowych trzymam pod wycieraczką.

Tymczasem żaden z europejskich polityków i humanistów tak gardłujących w obronie Romów, jakoś nie chce żadnego z nich zaprosić do siebie. Już nie mówię: na stałe. Niech by tylko na kolację i jeden nocleg ze śniadaniem. Ale to normalne, że żaden nie chce. Politycy są dobrzy pod warunkiem, że to nie oni płacą rachunek za swoją dobroć. Politycy czynią dobro na koszt podatników, sami najwięcej na tym korzystają. Akurat w tym konkretnym przypadku chcą, aby za ich dobroć płacili zwyczajni Francuzi, w pobliżu których Romowie rozbili swoje obozowiska.

Ja rozumiem, że to, co wypisuję, nie każdy uzna za poprawne politycznie. Ale problemu rumuńskich czy bułgarskich Romów nie rozwiąże ochrona dzikich obozowisk we Francji. Te problemy trzeba rozwiązywać na miejscu, w Rumunii i Bułgarii. Wątpię, czy komisarz Reling to rozumie.
Jerzy Witaszczyk

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki