Żarty żartami, gorzej, że z igły robi się widły. Hanna Zdanowska ma pretensje do polityków, którzy zadają w sprawie dworca pytania. Ewidentnie niektórym ciężko uwierzyć, że wokół dworca, oprócz grona wyznawców, skupiła się też liczna gromadka niewierzących. W każdym razie wychodzi na to, że wątpić nie wolno. W domyśle - kto wątpi, ten winien utraty 2 miliardów, gdy dworzec nam odbiorą.
Cytując Hannę Zdanowską: "Gdy eksperci Unii Europejskiej pytają o szczegóły projektu, z Łodzi powinni słyszeć jedną odpowiedź". Czyżby? A jeśli tej jednej nie ma, to mamy ściemniać? Ekipa pani prezydent nie ściemniała, prezentując wyniki zamówionego audytu w sprawie stanu przygotowań do budowy Nowego Centrum Łodzi.
W sprawie dworca pytań też nie brakuje. I nawet jeśli uwagi unijnej instytucji Jaspers są błędne albo źle odczytywane, to chyba lepiej rozmawiać, niż milczeć. I jeśli ktoś wątpi, że harmonogram prac jest realny, to lepiej go pokazać, niż ukrywać. "Wiem, ale nie powiem" to strategia, którą najłatwiej zaatakować, nawet nie posiadając argumentów.
Poza tym, czepiając się posłów Jońskiego czy Mastalerka, pani prezydent powinna też wrzucić kamyczek do ogródka europosła PO Jacka Saryusz-Wolskiego. Ten, dla niektórych opozycyjnych wątpiących, stał się przecież mentorem, przynajmniej w tym zakresie, w jakim da się cytować kilka jego słów na temat dworca.
Nie ma najmniejszych wątpliwości, że kolejne krytyczne wystąpienia mają charakter polityczny. Trudno też ręczyć, że wśród oponentów nie ma takich, którzy inwestycji w istocie życzą jak najgorzej. Ale wierzyć, że wokół panować będzie błoga cisza, to już naiwność, a oczekiwać jej - niestosowność.
Dlatego Joński może potem pisać tak: "Odnoszę wrażenie, że dla Pani największym problemem nie jest to, że największa inwestycja dworcowa w kraju jest zagrożona, lecz to, że wypowiadają się w tej sprawie inni, a zwłaszcza parlamentarzyści, samorządowcy".
P.S. Na koniec tygodnia, bez większego już zdumienia, odnotujmy, że Hannie Zdanowskiej udało się zrobić zdjęcie ze Stingiem, a następnie wrzucić je na Facebooka. I nie będziemy się na ten temat szerzej rozwodzić, chyba że do sprawy trzeba będzie wrócić za dwa lata, gdyby przypadkiem Sting miał "wystąpić" w jakiejś kampanii.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?