W 1953 roku, także na drugim froncie, piłkarze ŁKS wygrali również siedem spotkań z rzędu. Rywale byli ''egzotyczni'': 20 września 1953 roku Kolejarz Leszno został pokonany 5:0, następnie ŁKS wygrał z Zawiszą Bydgoszcz 1:0, Spójnią Warszawa 5:1, Polonią Bydgoszcz 2:0, Górnikiem Wałbrzych 3:0, Szombierkami Bytom 6:3, Tarnovią 4:0. Dzięki tej serii ełkaesiacy awansowali do ekstraklasy. Tę samą drogę pokonują teraz.
Jak bardzo zamierzchłe czasy przypominamy, świadczy fakt, że wówczas ŁKS realizować musiał pomysł ówczesnych władz i grać pod nazwą Włókniarz. Najlepszymi strzelcami w wymienionej serii byli Leszek Jezierski i Władysław Soporek.
''Nowożytny'' ŁKS we wtorek o godz. 19 zmierzy się u siebie z czwartą drużyną ekstraklasy Lechią Gdańsk, w 1/8 finału Pucharu Polski. Łodzianie zapewniają, że ten mecz potraktują jak każdy inny, czyli myślą tylko i wyłącznie o zwycięstwie.
- To Lechia ma się nas bać, a nie my ich - mówi Jakub Kosecki. - Wygrywamy i chcemy awansować.
Nie zagrają kontuzjowani Marcin Adamski i Adrian Woźniczka. Żaden z zawodników, którzy grali z Odrą nie dostał od trenera Andrzeja Pyrdoła dnia wolnego.
W Lechii zabraknie kontuzjowanych Piotra Wiśniewskiego i Huberta Wołąkiewicza. Do drużyny ŁKS powróci Marcin Mięciel, którego kara wykluczenia z dwóch ligowych meczów nie dotyczy pucharów. Każdy kibic, który przyjdzie na mecz z Lechią, będzie miał możliwość zakupu biletu na mecz koszykarzy z Górnikiem Wałbrzych z rabatem w wysokości 5 zł.
Współpraca Michał Kiński
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?