Krzyki i panika na korytarzu szpitala w Zgierzu. Cały personel zbiegł się do toalety w izbie przyjęć, gdzie niespodziewanie urodziła dziecko 19-letnia zgierzanka. Zaczęła się natychmiastowa akcja ratunkowa nowo-rodka, który wpadł do sedesu.
- To cud, że dziecko przeżyło. Gdyby urodziło się w toalecie w domu albo na śniegu, nie miałoby żadnych szans - mówi przejęta Anna Śnieg-Kuzdak, ordynator oddziału neonatologii w Wojewódzkim Szpitalu w Zgierzu. - Warunki, w jakich doszło do porodu, były tragiczne, było duże ryzyko zakażenia porodowego.
Kilka godzin wcześniej 19-letnia zgierzanka w ogóle nie podejrzewała, że jest w ciąży. Do szpitala w piątek około godz. 17 przywiozła ją karetka pogotowia, bo narzekała na bóle brzucha i łamanie w krzyżu.
Lekarze na izbie przyjęć pytali pacjentkę, czy nie jest w ciąży, bo bóle w krzyżu są charakterystyczne dla porodu. - To niemożliwe, bo badałam się regularnie - odpowiedziała dziewczyna i poszła do toalety. Po kilkunastu minutach na izbie przyjęć rozległ się przeraźliwy krzyk. Kiedy położnicy i lekarze przybiegli do toalety, zobaczyli zakrwawioną dziewczynę i dziecko w toalecie.
Joanna Barczykowska
Więcej na ten temat w środowym wydaniu ''Dziennika Łódzkiego''
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?