Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zgierz: dziecko pod gruzami

Agnieszka Jasińska
Betonowe przęsło wypadło i przygniotło 9-letniego Jasia.
Betonowe przęsło wypadło i przygniotło 9-letniego Jasia. Jakub Pokora
To było niedzielne popołudnie, godz. 18. Kilku chłopców, kolegów ze zgierskiego osiedla, bawiło się tak jak zwykle. Niedaleko domów mieli swoją "bazę". Gromadzili tam stare rzeczy. Cały czas szukali nowych zdobyczy.

- Prawdopodobnie przeskakiwali przez płot. Wtedy stała się tragedia - opowiada nam dyżurny zgierskiej straży miejskiej. - Przęsło wypadło i przygniotło 9-letniego Jasia. Kiedy przyjechaliśmy na miejsce, chłopiec leżał nieprzytomny. Betonowy kawałek płotu zdjął już z niego ojciec. On też rozebrał kawałek ogrodzenia. Chłopiec został śmigłowcem przewieziony do Instytutu Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi. Był w bardzo ciężkim stanie.

Pomoc wezwał sześcioletni Gracjan. Jako jedyny wiedział, co zrobić. Inne dzieci uciekły. Przy Jasiu został też młodszy o trzy lata brat Wojtek. - On bardzo płakał - opowiada Gracjan. - Ja na filmach widziałem, że jak się coś stanie, to trzeba wezwać pomoc. Więc tak zrobiłem.

Mieszkańcy pobliskiego osiedla zgodnie przyznają, że gdyby nie Gracjan, to nikt z dorosłych nie wiedziałby, co się stało. - To było w zaroślach. Nikt tam nie zagląda. Ten maluch uratował koledze życie - mówi Anna Kowalczyk, ekspedientka z pobliskiego sklepu.

Panie w przedszkolu nie mogą się nachwalić Gracjana. - Bardzo zdyscyplinowany i uczynny chłopiec. Nic nie trzeba mu dwa razy powtarzać, zawsze jest chętny do pomocy. Dlatego jest najczęściej dyżurnym - mówi Agnieszka Jabłońska, wychowawczyni Gracjana z przedszkola nr 7 w Zgierzu.

- W przedszkolu dużo mówimy dzieciom o bezpieczeństwie i o tym, jak wzywać pomoc. Teraz mam dowód, że coś im zostaje w głowie - dodaje Marzanna Gradowska, dyrektor przedszkola nr 7 w Zgierzu.

Gracjan opowiedział kolegom w przedszkolu o tym, co się wydarzyło. - Dorośli mówią, że uratowałem Jasiowi życie, a ja tylko pobiegłem po pomoc - mówi sześciolatek. - Popłakałem się, dopiero jak przyprowadziłem na miejsce dorosłych. Jaś to mój dobry kolega. Razem się bawimy. On jest bardzo grzeczny.

Ranny chłopiec leży pod respiratorem na oddziale intensywnej terapii szpitala im. Matki Polki w Łodzi. Jego stan jest bardzo ciężki z powodu rozległego urazu klatki piersiowej, ale nie ma już zagrożenia dla życia. Cały czas jest przy nim rodzina.

Anna Jasińska, kierownik referatu profilaktyki społecznej łódzkiej straży miejskiej, uczula rodziców, aby zwracali uwagę na bezpieczeństwo dzieci, szczególnie teraz, przed wakacjami. - Trzeba sprawdzać miejsca zabaw i okolice, pytać o kolegów - mówi Jasińska. - Rodzic powinien mieć pełną wiedzę o tym, gdzie i z kim spędza wolny czas jego dziecko.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki