Najłatwiej jest dosypać pieniędzy, za czym opowiadają się niemal wszyscy kolejni poprawiacze systemu. Mało kto jednak bierze pod uwagę, że jest to recepta przepisywana od lat i bez skutku. Grzegorz Opala, minister zdrowia u Buzka, zauważył, że na początku kasy chorych dysponowały 23 mld zł. Dziś NFZ ma trzy razy więcej, ale problemy są te same.
I trudno, żeby ich nie było! System doją wszyscy i bez umiaru: firmy farmaceutyczne, dostawcy sprzętu... Bywa, że i sami swoi. W sierpniu "Dziennik Gazeta Prawna" pisał o patologiach: w warszawskiej lecznicy pensje lekarzy pochłaniały 104 proc. budżetu, w Świdnicy dwaj ordynatorzy w dwa lata zgarnęli po 1,5 mln premii! Skąd szpitale miały pieniądze na płace dla reszty personelu, na lekarstwa? Z kredytu.
System, który toleruje patologie, musi się w końcu wywalić, bo zawsze pieniędzy będzie za mało. Także, jeśli wydatki na służbę zdrowia wzrosną do 6 proc. PKB - jak chce prezes Kaczyński. Za mało będzie nawet wtedy, kiedy damy na zdrowie 100 proc. PKB.
Na służbie zdrowia nie wolno oszczędzać. Na płacach lekarzy i reszty personelu też. Ale niech każdy pamięta, co powiedział stary Fredro: Znaj proporcją, mocium panie!
Jerzy Witaszczyk
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?