Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Znaków nie było, czy kierowca jest winny? Sąd zdecyduje, kto był sprawcą kolizji

Alicja Zboińska
Alicja Zboińska
Andrzej Kulesza uważa, że do kolizji nie doszło z jego winy i że nie miał obowiązku znać kategorii dróg
Andrzej Kulesza uważa, że do kolizji nie doszło z jego winy i że nie miał obowiązku znać kategorii dróg Grzegorz Gałasiński
Sąd zdecyduje, czy Andrzej Kulesza z Łodzi spowodował kolizję na skrzyżowaniu ulic Jana i Cecylii z Aksamitną. Biegły broni łodzianina

Do wypadku doszło 13 września. Pan Andrzej jechał chryslerem ulicą Jana i Cecylii. Dojechał do skrzyżowania z ulicą Aksamitną, spojrzał w prawą stronę, a ponieważ nikt z tej strony nie jechał, zdecydował się przejechać. Wtedy z lewej strony uderzyło w niego audi, które prowadził młody mężczyzna.

- Kierowca audi przyznał, że to jego wina, że się zagapił - mówi łodzianin. - Wezwałem policję. Policjant również uznał, że winny jest drugi uczestnik kolizji, do której doszło na skrzyżowaniu równorzędnym. Spokojnie czekałem na wypisanie dokumentów przez policję.

Wszystko jednak zmieniło się po kilku minutach, gdy policjant wrócił z radiowozu. Zmienił zdanie i uznał, że winę za wypadek ponosi pan Andrzej. Od funkcjonariusza usłyszał, że ulica Jana i Cecylii jest drogą wewnętrzną, czyli podporządkowaną, pan Andrzej powinien więc przepuścić kierowcę audi.

- Tak wynika z wykazu dróg, ale na drodze nie było żadnego oznakowania ani poziomego ani pionowego, nie miałem więc pojęcia, że ulica Jana i Cecylii jest drogą wewnętrzną - mówi Andrzej Kulesza. - To droga asfaltowa, podobnie jak ulica Aksamitna, są podobnej szerokości, przy braku znaków tworzą skrzyżowanie równorzędne.

Pan Andrzej nie zgodził się z decyzją policjanta. Wyjaśnienia złożył u naczelnika ruchu drogowego. Chciał bowiem uniknąć sprawy sądowej. Policja jednak zdania nie zmieniła. Dlatego nasz Czytelnik wybrał się do Ekspertów Techniczno-Motoryzacyjnych „Rzeczoznawcy PZM”, by sporządzili ekspertyzę w jego sprawie. Wykonał ją biegły sądowy, który uznał, że przy braku znaków skrzyżowanie było równorzędne, a kierowca informacje o statusie drogi może czerpać tylko z oznakowania. Sprawcą jest więc kierowca audi, który wjechał na skrzyżowanie bez zachowania szczególnej ostrożności i nie ustąpił pierwszeństwa panu Andrzejowi.

Zarząd Dróg i Transportu w Łodzi na skrzyżowaniu postawił znak w październiku.

Policjanci są przekonani o winie pana Andrzeja. - Kierujący chryslerem nie dostosował się do artykułu 4 prawa o ruchu drogowym - mówi aspirant Marzanna Boratyńska z wydziału ruchu drogowego łódzkiej policji. - Gdy zauważył, że tamten kierowca jedzie szybko i nie hamuje, sam powinien się zatrzymać. Pan ma prawo do obrony przed sądem, sąd oceni, kto odpowiada za to zdarzenie.

Sąd na niejawnym posiedzeniu uznał, że kolizję spowodował pan Andrzej i ukarał go grzywną 400 zł. Łodzianin odwołał się od wyroku nakazowego i czeka na wyznaczenie rozprawy.

Fakty
Policjanci radzą: jeśli nie jesteśmy pewni, jak zachować się na drodze, to należy postępować zgodnie z artykułem trzecim i czwartym ustawy o ruchu drogowym.

Zgodnie z artykułem trzecim uczestnicy ruchu, a także inne osoby, które znajdują się przy drodze, mają zachować ostrożność, a także szczególną ostrożność, jeśli ustawa tego wymaga.

Oznacza to, że trzeba uniknąć wszelkiego działania, które może spowodować zagrożenie bezpieczeństwa lub porządku ruchu drogowego. Podciąga się też pod to utrudnianie ruchu, a także zakłócanie spokoju i porządku publicznego w związku z ruchem. Działaniem w tym przypadku jest także zaniechanie.

Artykuł czwarty odnosi się natomiast do przestrzegania przepisów ruchu drogowego. Wynika z niego, że uczestnicy ruchu mają prawo liczyć na to, że pozostali kierowcy lub piesi po pierwsze znają przepisy, a po drugie je przestrzegają. Nie jest to jednak reguła bezwarunkowa, znalazło się tu zastrzeżenie o okolicznościach, które wskazują na to, że inni uczestnicy ruchu mogą się zachować niekoniecznie zgodnie z przepisami.

Policjanci radzą, że jeśli nie jesteśmy pewni, jak zachować się na danym skrzyżowaniu, to lepiej jest zatrzymać się i zobaczyć, co robią inni uczestnicy ruchu. Jeśli mamy pierwszeństwo, to najpewniej zostaniemy przepuszczeni przez innego kierowcę.

sach

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki