Barbara Ciesielska jest prowadzi kwiaciarnię od 1981 r. W 1993 r. stanął tu oszklony budynek w typie oranżerii. - Budynek został postawiony legalnie - przyznaje Marcin Masłowski, zastępca rzecznika prezydenta Łodzi. - Od 1992 do 1998 r. Zarząd Gospodarki Mieszkaniowej Śródmieście zawierał z jego użytkownikiem jednoroczne umowy dzierżawy. W 1998 r. zawarto zaś umowę na 10 lat.
Aż nadszedł dzień 30 września 2008 r. i umowa wygasła. - Od tego czasu nikt nie chce podpisać ze mną nowej - denerwuje się Barbara Ciesielska. - Wielokrotnie składałam też wnioski do urzędu miasta z prośbą o możliwość wykupienia terenu, na którym wybudowana jest kwiaciarnia. Też bezskutecznie. 10-letnia umowa zawierała punkt o prawie pierwokupu działki, ale gdy umowa się skończyła nikt w magistracie nie chciał przedłużyć dzierżawy ani sprzedać gruntu.
Ciesielska była też zainteresowana kupieniem pobliskiej kamienicy, która dziś jest ruiną w trakcie rozbiórki. Kwiaciarnia i kamienica stoją bowiem na jednej, 750-metrowej, działce.
- Wynajmowałam pomieszczenie w kamienicy - dodaje kwiaciarka. - Miasto zgodziło się, bym odnowiła elewację kamienicy. Chciałam kupić ten budynek i otworzyć w nim przychodnię. Ale gdy się wykosztowałam, usłyszałam, że budynku nie kupię.
Miasto właśnie zaczęło rozbiórkę kamienicy. Prace potrwają do 30 września.
- Chcemy rozebrać budynek i wystawić całą nieruchomość na sprzedaż - dodaje Masłowski. - A kwiaciarnia jest użytkowana nielegalnie. Od trzech lat właścicielka nie ma umowy na jej dzierżawę. Płaci kary za bezumowne użytkowanie lokalu - miesięcznie 1.651,20 zł netto.
Czy miasto wzywało właścicieli do usunięcia kwiaciarni? - Nie - odpowiada Masłowski.
Halszka Karolewska, rzeczniczka magistratu twierdzi nawet, że miasto nie będzie czekało do września i wystawi grunt na sprzedaż w ciągu 2-3 tygodni. - Ogłosimy przetarg - zapowiada Karolewska. - To atrakcyjny teren, więc na pewno będzie na niego wielu chętnych.
Właścicielka przez jakiś czas przestała płacić za użytkowany budynek. Zaległości sięgnęły 40 tys. zł. - Ale za co miałam płacić, jeśli nie miałam umowy - pyta Barbara Ciesielska. - Ale wezwana do zapłaty natychmiast uregulowałam tę kwotę i od tego czasu płacę tyle, ile mi naliczają.
Wartość metra kwadratowego ziemi waha się w tym rejonie między 900 a 1000 zł.
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?