Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Żony dawały nawet swoje nazwisko

Dariusz Kuczmera
Dariusz Kuczmera
Dariusz Kuczmera Grzegorz Gałasiński
Co ja bym zrobił będąc na miejscu pana Sylwestra Cacka? Czy biorąc pod uwagę to, że jestem 86. na liście najbogatszych Polaków z majątkiem 350 lub więcej milionów, pozwoliłbym sobie na szarganie opinii i nazwiska długami spółki o nazwie Widzew?

Czy doprowadziłbym do tego, by moje nazwisko kojarzyło się w piłce nożnej z upadkiem jednego z najlepszych polskich klubów? Do tego wmieszałbym w tę parodię klubu własnego syna? No, chyba każdy postępowałby w tym interesie inaczej niż pan Sylwester.

Ale przecież biznesmen z Piaseczna nie jest głupcem, a zatem ma jakiś tajny plan w tym działaniu. Pewnie kiedyś się o tym dowiemy.

Tym samym, Sylwester Cacek kontynuuje łódzkie tradycje, które narodziły zaraz po upadku reżimu komunistycznego. Tak naprawdę to od tamtej pory każdy prezes łódzkich klubów musi więcej czasu poświęcać na łatanie budżetu niż na rozwijanie klubu.

Z łódzkimi klubami wiążą się nieprzerwane problemy finansowe. A może nie tylko z łódzkimi, tylko wszystkimi w naszym kraju?

Nawet Antoni Ptak, człowiek jeszcze bardziej majętny niż obecny właściciel Widzewa, w klubie zza miedzy prowadził finansową wojnę. Chciał urealnić zarobki piłkarzy, by nie zarabiali kilkadziesiąt razy więcej niż średnia krajowa. Ale z piłkarzami wygrać można tylko na boisku, przy zielonym stoliku i przy kasie to się nie uda. Wybuchły strajki i jakim spadkiem z ekstraklasy to się skończyło, wszyscy wiemy. Może kiedyś w swojej autobiografii opisze to na przykład Marek Saganowski.

Książkę kilkutomową można też napisać na temat finansowych perypetii duetu Andrzejów w Widzewie. Ileż to razy pan Grajewski atakował na tle finansowym pana Pawelca i odwrotnie. Ale zawsze ktoś przywiózł z Hanoweru kosmetyczkę z dolarami, uzupełnił saldo księgowy z Chociszewa i klub funkcjonował. W porównaniu z dzisiejszą sytuacją, tamten Widzew można stawiać za wzór.

Jakże dziś inaczej trzeba oceniać działalność w łódzkiej piłce na przykład Daniela Goszczyńskiego. Ten przeklinany przez kibiców biznesmen z Cesarki, w porównaniu z sytuacją w Widzewie, prowadził ŁKS jak Florentino Perez prowadzi Real Madryt.

Jest jedna osoba, która może uświadomić Sylwestrowi Cackowi, że robi źle, szargając sobie opinię. To Dorota Cacek, małżonka właściciela i ceniona bizneswoman. Z okazji niedawnego dnia kobiet pani Dorota mogła poprosić męża, by w ramach prezentu, zamiast brylantów i kolii, wprowadził Widzew do Europy, jak zapowiadał zaraz po kupieniu klubu.

Żony w historii łódzkich klubów odgrywały dużą rolę. Najsłynniejszą jest zapewne małżonka Napoleona, Henryka Jezierska. Pani doktor ginekologii wie o futbolu wszystko, każdy dziennikarz, który robił wywiad z trenerem Leszkiem, najpierw z przyjemnością pogadał o piłce z żoną mistrza.

Wyjątkowo postąpiła też pani Jeżewska. Wyszła za mąż za Jana Marchewkę, ale jakoś nie pasowało jej to nazwisko, więc piłkarz ŁKS i Widzewa przyjął nazwisko żony. Jako Jeżewski zdobył pierwsze dla Widzewa mistrzostwo Polski!

Księgarnia Dziennika Łódzkiego: www.ksiegarnia.dzienniklodzki.plKsięgarnia Dziennika Łódzkiego: www.ksiegarnia.dzienniklodzki.plKsięgarnia Dziennika Łódzkiego: www.ksiegarnia.dzienniklodzki.pl

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki