Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zwycięstwo w Coimbrze doda pewności siebie

Marek Kondraciuk
Łukasz Majewski więcej wnosi do gry w obronie niż w ataku
Łukasz Majewski więcej wnosi do gry w obronie niż w ataku Krzysztof Szymczak
Będzie wzrastać stopień trudności do meczu z Belgią. Czekamy na przełom w grze Tomka Kelatiego.

Jeszcze trzy mecze pozostały reprezentacji Polski koszykarzy do zakończenia eliminacji EuroBasketu Litwa 2011. Wydaje się, że stopień trudności tych spotkań będzie rósł. Chcąc awansować, Polacy muszą wygrać wszystkie. Na Litwę pojadą zwycięzcy trzech grup, dwa zespoły z drugich miejsc z najlepszym bilansem oraz zwycięzca barażu, który uzupełni stawkę 16 finalistów (3 - 18 września 2011).

Najłatwiejszy wydaje się piątkowy mecz z Portugalią w Coimbrze (godz. 22.30 naszego czasu, niestety nie będzie transmisji telewizyjnej, przebieg meczu live można śledzić na www.fibaeurope.com).

Nieco trudniej będzie pokonać w poniedziałek w Katowicach Bułgarię (godz. 20.15), choć przecież już w Sofii Polacy byli bliscy zwycięstwa i stracili prowadzenie dopiero w końcówce. Najtrudniejsze wydaje się ostatnie spotkanie w Antwerpii z Belgią (29 sierpnia o 20.15).

Portugalia to jedyna drużyna w stawce 15 uczestniczących w eliminacjach, która ma komplet porażek. W pierwszym meczu w Bydgoszczy Polacy łatwo poradzili sobie z Portugalczykami (86:64). Mecz przyniósł dominację naszych zawodników podkoszowych (Marcin Gortat 19 punktów i 11 zbiórek, Maciej Lampe 14 i 9), ale był też festiwalem rzutów za 3 punkty (Polska 13, Portugalia 11). Pod koszem nic nam chyba nie grozi (w Bydgoszczy zbiórki 43-27), ale portugalscy zawodnicy obwodowi mogą sprawić trochę kłopotów Łukaszowi Koszarkowi, Dardanowi Berishy, Thomasowi Kelatiemu i Łukaszowi Majewskiemu.

Zwycięski mecz z Gruzją w Łodzi (67:58) ujawnił mankamenty w grze naszego zespołu. Polacy znów za mało wykorzystywali zawodników podkoszowych, co świetnie funkcjonowało trzy dni wcześniej z Belgią. Postawili na rzut z dystansu, a kiedy nie szło, z uporem dążyli do przełamania niemocy. W afekcie oddali aż 26 rzutów za trzy punkty, trafiając jednak zaledwie 5. Cieszy jednak, że Polacy dobrze bronią. W Łodzi zdobyli o 2 punkty więcej niż w Tbilisi, a Gruzinom pozwolili rzucić o 26 mniej niż wówczas.

W obu łódzkich meczach z Belgią i Gruzją zaskakująco mało wniósł do gry w ataku Kalati, kreowany przez trenera Igora Griszczuka na "kilera". W pierwszym meczu grał 30 min, w drugim 35, a zdobył zaledwie 7 oczek (3 i 40), trafiając tylko raz za 3 punkty na 6 prób. Zaangażowanie Amerykanina w grę defensywną nie tłumaczy tak słabego dorobku.

Łukasz Koszarek, który jest w trudnej sytuacji, bo pod nieobecność Krzysztofa Szubargi nie ma wartościowego zmiennika, nie może być i rozgrywającym i rzucającym obrońcą. Potrzebuje wsparcia od Kelatiego i Dardana Berishy.

Mecz z Portugalią jest szansą dla Polaków, aby umocnić pewność siebie i wiarę w siłę drużyny, która będzie potrzebna w walce z Bułgarami i Belgami.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki