Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Życie Arka Onyszki i jego łódzkie wątki w autobiografii

Paweł Hochstim
Paweł Hochstim
- W tej książce nie mówię wam, co macie myśleć. Opowiadam tylko, co naprawdę działo się w moim życiu. Zanim mnie ocenicie przeczytajcie ją do końca. I zapamiętajcie, że z każdego bagna można się wygrzebać. Nikt nie wie tego lepiej, niż ja - napisał we wstępie do swojej autobiografii były bramkarz Arkadiusz Onyszko.

Książka nakładem wydawnictwa SQN kilka dni temu trafiła do księgarń.

Onyszko to postać bardzo kontrowersyjna - w Danii został skazany za groźby karalne pod adresem żony, w Anglii nie dostał kontraktu z powodu poglądów na temat homoseksualistów, a były właściciel Polonii Warszawa Józef Wojciechowski pewnie do dzisiaj uważa, że zataił przy nim fakt poważnej choroby nerek, by naciągnąć go na kontrakt. W swojej książce Onyszko, z pomocą dziennikarki sportowej Izy Koprowiak, brzmi jednak przekonująco.

Onyszko pisze też m.in. o łódzkich epizodach swojej kariery, m.in. roku, który spędził w Widzewie. - Wiem, że o Grajku (Andrzeju Grajewskim - przyp. red.) krążą różne opinie, ale ja nie mogę o nim powiedzieć złego słowa. Miał biznesowe podejście do piłki. Ściągnął mnie do Widzewa, za podpis dał 50 tysięcy marek. Po dobrym występie w Pucharze UEFA, chyba z Neftçi Baku, zawołał mnie na górę i wręczył reklamówkę z pieniędzmi. (...) Do Smudy Grajewski zazwyczaj zwracał się per głąbie - wspomina czasy w Widzewie podkreślając, że czuł się tu, także ze względu na kibiców, doskonale.

Po latach, gdy z powodów zdrowotnych musiał skończyć karierę, za sprawą Piotra Świerczewskiego pracował przez chwilę w ŁKS jako trener bramkarzy. Kilka słów poświęcił m.in. prezesowi Andrzejowi Voigtowi, który obiecywał, że zainwestuje w klub trzy miliony złotych, a sekretarkę prosił o zwrot za rachunki w hotelach. - Mieliśmy bardzo mało czasu, jechaliśmy mercedesem Voigta. W pewnym momencie zatrzymała nas policja, oczywiście za przekroczenie prędkości. Mandat 200 zł - wydawałoby się, że dla prezesa klubu to jak pstryknięcie palcem. Voigt wyskoczył jednak z samochodu, zaczął lamentować, błagać mundurowych. Już wtedy coś mi nie pasowało - pisze Onyszko.

„Fucking Polak” to nowa wersja autobiografii Onyszki, która ukazała się siedem lat temu w Danii i wywołała skandal. Ta polska skandalu nie wywoła, ale pozwala inaczej spojrzeć na człowieka, który, dzięki przeszczepowi nerki dostał szansę na nowe życie. I ma wielką zaletę - czyta się ją błyskawicznie, co daje doskonałe świadectwo jej autorom.

Zobacz filmowy skrót najważniejszych wydarzeń minionego tygodnia - 29 lutego - 6 marca 2016 roku

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki