Żywe szopki w parafiach św. Piotra i Pawła w Łodzi oraz w Świnach koło Koluszek
Żywą szopkę ze zwierzętami od wielu już lat ma parafia św. Piotra i Pawła w Łodzi. To duża atrakcja dla najmłodszych wiernych. Także w tym roku w drewnianej stajence zbudowanej w kościele na święta zamieszkają kozy polskie, króliki, kury, gołębie, papużki i kanarki.
Urządzamy żywą szopkę, bo Pan Jezus urodził się właśnie w takim środowisku, wśród zwierząt - mówi ks. Wiesław Kamiński, proboszcz parafii.
Zwierzęta pochodzą głównie z gospodarstw zaprzyjaźnionych pszczelarzy, których duszpasterzem jest ks. Kamiński. Kościół św. Piotra i Pawła jest ogrzewany, większe zwierzęta będą mieć urządzone wygodne zagrody, a mniejsze pozostaną w klatkach. Będą też mieć stałą opiekę.
- Wszystkie zwierzęta mają w naszej szopce bardzo dobre warunki - podkreśla proboszcz.
Żywą szopkę będzie mieć też parafia w Świnach koło Koluszek. Będą owce, koza i króliki, bo żywa szopka jest od lat tradycją. Rok temu w czasie trwania szopki... przyszedł na świat osiołek. Maluch cieszył się dobrym zdrowiem i stał się ulubieńcem koluszkowskich dzieci. Owcę i dwie kozy będą też mieć klaretyni z łódzkiego Teofilowa. Żywa szopka jest tam co roku.
Coraz więcej parafii rezygnuje z żywych szopek.
Jednak z roku na rok takich szopek jest coraz mniej. Jeszcze 15 lat temu przed łódzką katedrą w szopce był dwugarbny wielbłąd Kalif, owce wrzosówki oraz kozy. Jednak parafia katedralna zrezygnowała najpierw z kłopotliwego wielbłąda, a później także z mniejszych zwierząt. Rok temu z żywych zwierząt zrezygnowali bernardyni z Warty.
Powodem są nie tylko kłopoty z organizacją, ale coraz większe wątpliwości wiernych. Podczas gdy maluchy uwielbiają patrzeć na zwierzątka w szopkach, starsi martwią się o ich dobrostan.
Jeśli gdzieś urządzona zostanie żywa szopka, to niemal na pewno będziemy mieć stamtąd zgłoszenia - mówi Amanda Chudek z Łódzkiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami. Jak podkreśla od dwóch, trzech lat wierni baczniej przyglądają się warunkom w jakich trzymane są zwierzęta. - Dziś żywa szopka to archaiczny pomysł, coraz częściej postrzegany negatywnie - mówi.
Wątpliwości mieli m.in. wierni z parafii katedralnej, którzy martwili się, czy owcom nie jest w stajence zbyt zimno. Natomiast w parafii św. Piotra i Pawła wiernych niepokoił dobrostan kanarka w klatce. Ekolodzy wielokrotnie kontrolowali szopki i wydawali organizatorom zalecenia, np. co do żywienia czy usuwania odchodów, jednak poważna afera związana z szopką była tylko jedna: dwa lata temu padł królik w miejskiej szopce w Łęczycy.
Sprawę badała prokuratura. I choć po sekcji zwłok śledztwo umorzyła, bo królik miał paść z przyczyn naturalnych, władze Łęczycy nie chcą już więcej takich kłopotów.
Po doświadczeniach z ubiegłych lat nie planujemy żywej szopki - powiedział nam Paweł Kulesza, burmistrz Łęczycy.
Zgodnie z przepisami żywe szopki można tworzyć, ale organizacje zajmujące się zwierzętami do nich nie zachęcają.
Zmiana otoczenia, obecność innych zwierząt i dzieci może być dla zwierzęcia stresujące - mówi Amanda Chudek.
Podobnie uważają władze ogrodów zoologicznych.
Mieliśmy propozycję zorganizowania szopek na Jarmarkach, które odbywały się w pobliskich miastach. Nie podjęliśmy się tego zadania. Staramy się oszczędzać naszym zwierzętom stresu, a transport i przebywanie w nowym, często głośnym otoczeniu jest dla nich niepokojące. - Andrzej Pabich właściciel Zoo Borysew.
Strefa Biznesu: Plantatorzy ostrzegają - owoce w tym roku będą droższe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?