MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Nielegalne fermy bydła w Wielkopolsce? Smród i liczne uchybienia. Dlaczego nikt nie może nic z tym zrobić?

OPRAC.:
Nicole Młodziejewska
Nicole Młodziejewska
Kontrole ferm Wojciecha Biernackiego, brata właściciela sieci Dino, wykazują długą listę uchybień
Kontrole ferm Wojciecha Biernackiego, brata właściciela sieci Dino, wykazują długą listę uchybień pixabay.com
Tysiące sztuk bydła na nielegalnych fermach jednego z największych producentów wołowiny w kraju. Samowola budowlana, brak kontroli i nielegalny obrót zwierzętami to tylko niektóre z problemów, jakie ujawniają badania. Mimo protestów mieszkańców, wiedzy samorządowców i innych instytucji o tych działaniach, nikt nie może zamknąć tego interesu. Dlaczego? O sprawie informuje serwis money.pl.

Wojciech Biernacki, Król Wołowiny

Samowolki hodowlanej ma dopuszczać się Wojciech Biernacki, brat Tomasza Biernackiego, właściciela sieci sklepów Dino. Wojciech Biernacki nazywany jest "królem wołowiny", gdyż jest on jednym z największych hodowców bydła w Polsce. Niestety, jak informuje serwis money.pl, działalność jego przedsiębiorstwa jest w dużej mierze nielegalna.

Samowola budowlana

Lista przewinień jest bardzo długa. Jednym z nich jest sposób, w jaki Biernacki w ogóle stawia swoje fermy. Obecnie mięsne przedsiębiorstwo zlokalizowane jest w kilku miejscach na terenie Wielkopolski - we wsi Mszczyczyn w powiecie śremskim, w położonej 10 km dalej Dąbrówce i w Twardowie niedaleko Jarocina.

Jak się okazuje, "król wołowiny" bez pozwoleń otacza tereny swoich ferm murami, stawia nielegalne wiaty, budynki gospodarcze i hale hodowlane. Obiekty przedsiębiorstwa oznakowane są napisami "zakaz wstępu", "nieupoważnionym wstęp wzbroniony" czy "zakaz fotografowania".

Znacznie przekroczona liczba zwierząt i fatalne warunki

To, co znajduje się w budynkach ferm również budzi wiele kontrowersji. Z informacji, do jakich dotarli dziennikarze serwisu money.pl wynika, że Biernacki hoduje zdecydowanie więcej bydła, niż pozwalają na to jakiekolwiek przepisy. Jeszcze w 2022 roku kontrola Inspekcji Weterynaryjnej wykazała na terenie gospodarstwa 6 921 sztuk bydła. Jednak pięć miesięcy później liczba ta wynosiła już 11 019.

Jak wynika z wielu innych dokumentów i wyników przeprowadzonych kontroli, Biernacki otrzymuje pozwolenia na budowy zaledwie kilku wiat pod hodowlę bydła, ale stawia ich nawet o kilkanaście więcej.

Co więcej, liczne kontrole przeprowadzane przez m.in. Wody Polskie, marszałka województwa wielkopolskiego czy Inspekcję Weterynaryjną wskazują również na fatalne warunki, w jakich hodowane jest bydło. Żółta ciecz o nieprzyjemnym zapachu wypływająca z nielegalnych wylotów, utrzymywanie zwierząt w obiektach do tego nieprzeznaczonych czy zwierzęta brodzące we własnych odchodach - to tylko niektóre z odnotowanych uchybień.

Mieszkańcy miejscowości, w których zlokalizowane są fermy mówią o smrodzie, brudzie, muchach i rozjeżdżonych drogach. Na nic zdają się ich liczne protesty, pikiety i pytania wysyłane do Biernackiego.

"Król wołowiny" nie do ruszenia?

Dlaczego mimo tak wielu kontroli wykazujących nieprawidłowości przedsiębiorstwo Wojciecha Biernackiego wciąż działa? Okazuje się, że za wszystkim stoją przepisy prawne, które pełne są... luk.

Okazuje się, że kary za stawianie budynków bez pozwoleń są na tyle niskie, że właścicielowi takiego "imperium", jak ZPM Biernacki dużo łatwiej jest najpierw coś wybudować, a dopiero potem podjąć działania związane z legalizacją tych obiektów.

To jednak nie wszystko. Jak mówi w rozmowie z money.pl Dominika Nosal z katowickiej kancelarii specjalizującej się w dziedzinie ochrony środowiska i gospodarki odpadami., "prawo nie pozwala od razu nakazać rozbiórki lub wstrzymania działalności".

- Do tego konieczne jest przeprowadzenie postępowania administracyjnego i jego ostateczne (wykonalne) zakończenie, co wiąże się z długotrwałą procedurą odwoławczą. Zanim dojdzie do rozbiórki, musi być przeprowadzona próba legalizacji – niestety takie są procedury – tłumaczy mec. Nosal.

A proces legalizacji może trwać bardzo długo. Z kolei maksymalny mandat, jaki można nałożyć za samowolę budowlaną wynosi... 500 zł.

Biernacki twierdzi, że fermy działają legalnie i z poszanowaniem dobra zwierząt

Na pytania dotyczące działalności ferm dziennikarze money.pl otrzymali wymijające odpowiedzi. Biuro prasowe przedsiębiorstwa tłumaczy, że fermy działają na terenach z "tradycyjnie rolniczych". Dodaje też, że żaden z organów przeprowadzających kontrole nie stwierdził wprost nielegalności działania ferm, a przedsiębiorstwo wywiązuje się z ewentualnych zaleceń pokontrolnych. Ich zdaniem działalność ZPM "Biernacki" prowadzona jest "z zachowaniem dobrostanu zwierząt, z poszanowaniem środowiska naturalnego oraz stosując się do decyzji i zaleceń wydanych przez właściwe instytucje i organy".

Jesteś świadkiem ciekawego wydarzenia? Skontaktuj się z nami! Wyślij informację, zdjęcia lub film na adres: [email protected]

Turystyczna Wielkopolska: Powiat średzki

emisja bez ograniczeń wiekowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Nielegalne fermy bydła w Wielkopolsce? Smród i liczne uchybienia. Dlaczego nikt nie może nic z tym zrobić? - Głos Wielkopolski

Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki