Czy rewitalizacja Łodzi to sukces Hanny Zdanowskiej? Łódź do zrewitalizowania ma tyle, ile nie ma żadne inne miasto w Polsce, a od czasu ogłoszenia programu „Miasto100 kamienic”, później zaś rewitalizacji obszarowej strefy śródmiejskiej, rusztowania widać co krok. Nie jest to zapewne cecha wyłącznie rewitalizacji Łodzi, ale i w tej materii widać plusy i minusy. Nie chodzi o to, że gdzieś przecieka, a gdzie indziej pojawił się grzyb lub inna fuszerka. Po prostu sporo zrewitalizowanych mieszkań w kamienicach stoi pustych, bo przesiedleni mieszkańcy do nich nie wracają z przyczyn podstawowych, czyli podniesionych czynszów. A nie jest to jedyny problem. Trzy stadiony sfinansowano z pieniędzy podatników, dwa z nich, co prawda, to sportowe wizytówki miasta, trzeci będzie nią niebawem. Ale znowuż w niedalekiej odległości każdego nich, znajdziemy zrujnowane chodniki czy jezdnie, czyli infrastrukturę podstawową.
Czytaj dalej na kolejnym slajdzie: kliknij strzałkę w prawo.
Hanna Zdanowska inwestuje także sporo w partyjnych towarzyszy, których rozlokowała na świetnie płatnych posadach w podległych jej spółkach. Ale prawdziwą patologią jest zatrudnianie popierających ją radnych PO i SLD w miejskich spółkach. Weźmy ostatni przykład zmiany systemu opłat za odbiór śmieci w powiązaniu ze zużyciem wody. To system w którym partycypuje pośrednio lub bezpośrednio cztery łódzkie spółki, a za jego wprowadzeniem głosowało m.in. sześcioro radnych PO i SLD pozatrudnianych w tych spółkach. Decydują zatem o potencjalnie większych wpływach spółek w których są zatrudnieni, a które jednocześnie płacą im wynagrodzenia.
Czytaj dalej na kolejnym slajdzie: kliknij strzałkę w prawo.
Zdanowska ma jednak i ewidentne sukcesy. Pierwszy z nich to zmiana wizerunku miasta. Mimo iż wciąż sporo łodzian korzysta z wychodka na zewnątrz czy nie ma w domach bieżącej wody i to w śródmieściu, to do zewnętrznego oglądu miasta przylgnęła opinia, że „Łódź się zmienia”, że „wiele się w niej dzieje”, a to właśnie ze względu na inwestycje.
Mnóstwo takich opinii można usłyszeć od osób, które wracają do Łodzi po latach z wizytami, a miasto znają. Zmiana wizerunku ma swoje efekty: wzmacnia patriotyzm lokalny u mieszkańców, choć oczywiście nie wszystkich, ale przede wszystkim przyciąga inwestorów, co dla Łodzi ma znaczenie kolosalne nawet w sytuacji, gdy wiele nowych przestrzeni biurowych w tej chwili świeci pustkami.
Czytaj dalej na kolejnym slajdzie: kliknij strzałkę w prawo.
Ma też Hanna Zdanowska inny ewidentny sukces i to paradoksalnie osiągnięty dzięki swej największej porażce wizerunkowej, czyli wyrokowi 20 tys. zł. grzywny za poświadczenie nieprawdy w dokumentacji kredytowej. Ten sukces to utrzymanie władzy. W 2018 r. wybory pewnie i tak by wygrała w pierwszej turze, bo ma już swoich wyborców, a tym razem miała po swojej stronie także elektorat SLD. Wygrałaby, ale na pewno nie z poparciem na pułapie aż 70 proc. Tak miażdżący wynik osiągnęła także dzięki PiS, którego politycy, na czele z wojewodą, zapowiadali pozbawienie jej mandatu prezydenta w wypadku zwycięstwa. Efekt był taki, że ów dyktat tylko zeźlił elektorat centrowy, który rozważał głosowanie na kandydata PiS, ale w końcu zagłosował na Zdanowską.
Prezydent ma szczęście nawet w nieszczęściu. Dziś w sytuacjach kontrowersyjnych decyzji czy fuszerek prezydenckich urzędników lub podległych jej służb, najczęstszy komentarz w internecie brzmi: „ale przecież 70 proc. wyborców nie może się mylić...”
Czytaj dalej na kolejnym slajdzie: kliknij strzałkę w prawo.