Pielęgniarki wiedzą już, że to nie są świąteczne bony. Oglądały takie u znajomych, którzy pracują w innych szpitalach. Te ich pieniądze, to tak zwane nadwykonania z NFZ, które zgodnie z ustawą, dyrekcja równo podzieliła między pracowników. Teraz każda pielęgniarka będzie miała ekstra pieniądze, żeby dać dziecku na mikołajki w szkole.
W pielęgniarkach ze Skierniewic nie wygasł jeszcze duch walki i poczucie godności. Pod Sejm w tej sprawie nie pojadą, na białe miasteczko za zimno, ale niektóre zamierzają oddać szpitalowi swoje choinkowe nadwykonania. Emeryci już takiej godności nie mają. Emerytalne życie nauczyło ich przede wszystkim cierpliwości i szacunku dla listonosza. Złotówka do złotówki, grosz do grosza, ponarzekają na Tuska/Kaczyńskiego/Millera i dalej, jeśli pamięć jeszcze dopisuje. Kilka lat temu emeryci dostali chyba po 5,80 złotych pod-wyżki. Nie spotkałem żadnego, który czułby się urażony. - Będę teraz miał dla listonosza - ucieszył się nawet jeden.
Tyle o sprawiedliwości, a teraz o sprawiedliwości i prezentach. Prezent nie jest aktem sprawiedliwości ani nagrodą. Daje się go nie dlatego, że ktoś zasłużył, ale dlatego, że ma imieniny, urodziny, jubileusz albo po prostu są święta. Prezent na święta sprawia, że robi się cieplej na sercu, jakoś zbliża obdarowanego i darczyńcę. Jeśli prezent okazuje się jałmużną, cóż, może lepiej go nie dawać, żeby gorycz nie zatruła ludziom świąt.
Podzielenie pieniędzy w szpitalu w Skierniewicach to tylko czynność księgowa, a nie świąteczny bon czy też prezent, jak to odebrały pielęgniarki. Ale nie chciałbym być ani pielęgniarką w Skierniewicach, ani dyrektorem szpitala, który musiał te nadwykonania z NFZ podzielić.
Sławomir Sowa
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
