Kwiecień 1945 roku. Zgliszcza radogoskiego więzienia dawno dogasły. Niemców od prawie trzech miesięcy nie ma już w Łodzi. Rządzą Sowieci i komendant wojenny, generał Porfiryj Furt. Rozdarte wojną miasto próbuje wrócić do normalności.
Władysław Król, legenda przedwojennego sportu, wybitny piłkarz i hokeista, przez okno swego mieszkania przy ulicy Karolewskiej spogląda posępnym wzrokiem na doszczętnie splądrowany obiekt przy al. Unii 2. Bywało, jeszcze przed 1939 rokiem, że spędzał na nim całe dni, od bladego świtu po zmierzch. Teraz duma sportowej Łodzi w ogóle nie przypomina jednego z najnowocześniejszych kompleksów sportowych w tej części Europy. Nowy okupant, który go zajął chwilę po odejściu starego okupanta, zainstalował tutaj stanowiska artyleryjskie.
Ełkaesiacy na czele z Władysławem Królem proszę i nalegają, więc wreszcie sowiecki generał, który, zdaje się, miał ważniejsze sprawy na głowie, pozwala ełkaesiakom wkroczyć na teren stadionu. Król wraz z braćmi ze słynnego rodu Kowalskich, związanego z ŁKS jeszcze przed pierwszą wojną światową, a poza tym z nie mniej sławnym przedwojennym prezesem klubu Heliodorem Konopką i Antonim Lewandowskim, czyli najlepszym napastnikiem ŁKS końca lat 30., którym wkrótce zajmie się bezpieka, zakasali rękawy. Efekt? Już wiosną 1945 roku przy al. Unii 2 rozgrywano piłkarskie zawody.
„Biedny ten stadion Ł.K.S-u pewnie gdyby mógł myśleć, nigdy do głowy by mu nie przyszło, że będzie gościł tylu rozbitków” – pisała prasa w tym czasie o tysiącach przesiedleńców ze stolicy czy Kresów Wschodnich, dla których Łódź stała się teraz nowym domem.
Ponoć to właśnie wtedy, pod koniec maja, a więc dokładnie 74 lata temu, ŁKS rozegrał swój pierwszy mecz po tak zwanym „wyzwoleniu”. Jego rywalem, i to też wielce znamienne, miał być tego dnia Milicyjny Klub Sportowy, jeden z symboli nowego stalinowskiego reżimu, który jednak w starciu z ełkaesiakami na boisku okazał się bezradny i przegrał gładko 0:4.
Kto wystąpił w jedenastce ŁKS? Cóż, wiemy jedynie że znani jeszcze z przedwojennych boisk bramkarz Henryk Frymarkiewicz, a poza nim m.in. Wacław Pegza, Mieczysław Królewiecki i Władysław Król pojawili się na boisku w czerwonych koszulkach ŁKS w październiku (przed wojną i zaraz po niej w takich strojach najczęściej grywali ełkaesiacy), gdy przy al. Unii 2 odbył się wielki mecz ełkaesiaków z czechosłowacką Slezska Ostravą.
31 maja 1945 roku ŁKS pokonał Milicyjny Klub Sportowy, a w tym samym mniej więcej czasie ełkaesiacy zmierzyli się z drużyną… „Lotników Armii Czerwonej”, którą ograli pięcioma golami. Dodajmy, że kustosz tradycji łódzkiego klubu, Jacek Bogusiak, w swoich książkach wspominał również o starciach z Widzewem (2:0) i Cyganką (14:0).
CZYTAJ INNE ARTYKUŁY
- Krzysztof Rutkowski śpi z rewolwerem i różańcem przy łóżku. Zobacz, jak mieszka!
- Najlepsza pizza w Łodzi? Zobacz gdzie ją zjesz! Zapytaliśmy internautów!
- Zobacz dom Piotra Misztala za 25 mln zł
- Pływała na różowym flamingu po kałuży na Nawrot
- Pobiegną ulicą Piotrkowską
- Wtorkowa ulewa w Łodzi. Zobacz zdjęcia
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?