Lewica i homoseksualiści na Piętę oburzeni, a przecież - z racji tego, kogo reprezentuje Pięta - tych parę zdań powinno przejść do historii tolerancji w Rzeczypospolitej. Choćby dlatego, że PiS zaczyna w homoseksualistach widzieć ludzi.
Jeszcze niedawno prezes Kaczyński niemal pod przysięgą mówił, że Biedroniowi ręki nie poda, gejów uznawano za przewlekle chorych, a gdyby PiS doszedł do władzy, pewnie w programie wyborczym budowy V RP byłyby obiecanki rozwiązania tego problemu za pomocą NFZ. A teraz poseł Pięta powiada, że oni, homoseksualiści, kogoś dyskryminują. Nie dyskryminuje przecież zwierzę czy przedmiot, bo czynność ta zakłada intencję, a te może mieć tylko człowiek.
To spory skok w pojmowaniu ludzkiej seksualności przez największą prawicową partię w Polsce. Dlatego nadal nie wiadomo, dlaczego im się ciągle nie podoba Parada Równości. Skoro już pojęli, że homoseksualizm nie jest zakaźną chorobą i że nie trzeba w akcie prewencji wciąż nerwowo oglądać się za siebie, to co im wadzi marsz, gdzie ktoś manifestuje swoje ja?
Nie muszą się przecież bać nawet o morale niepełnoletnich i dzieci, bo już wiedzą, że homoseksualizmu nauczyć się nie da, nie można też zdać na geja egzaminu, bo z tym trzeba się po prostu narodzić, tak samo jak być heteroseksualnym. Jeśli więc ktoś ten styl manifestuje, to nie po to, by kogoś do homoseksualizmu zachęcać, bo to nie jest kwestia wyboru.
Mimo wszystko nie czuję, by ta parada dyskryminowała mnie jako heteroseksualistę, ale Pięcie, który tak czuje, za ten nieświadomy krok do przodu w postaci ujrzenia w geju człeka i tak należy się jakiś mały Nobel z tolerancji.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
