Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Afera Galbeksu. Profesor ekonomii stracił prawie 200 tys. zł, do dziś spłaca długi

Wiesław Pierzchała
Na ławie oskarżonych pozostał jedynie Jacek D. (na zdjęciu). Jego wspólnik, Przemysław C. zmarł niedawno za granicą
Na ławie oskarżonych pozostał jedynie Jacek D. (na zdjęciu). Jego wspólnik, Przemysław C. zmarł niedawno za granicą Maciej Stanik/archiwum Dziennika Łódzkiego
Prof. Ryszard Z. opiekował się chorą żoną i dwiema wnuczkami, których rodzice zmarli. Dlatego jak zbawienia oczekiwał mieszkania. I nie doczekał się.

Ekonomista Ryszard Z., prezes Stowarzyszenia Poszkodowanych przez Galbex, zeznawał w poniedziałek (22 grudnia) w Sądzie Okręgowym w Łodzi. Chodzi o pamiętną aferę Galbeksu, w której prawie sto osób straciło łącznie 7 mln zł. To pieniądze z przedpłat na mieszkania, których się nie doczekali. Często był to dorobek życia. Stąd samobójstwa i przypadki, gdy pokrzywdzeni trafiali na bruk. W sprawie tej oskarżono dwóch szefów Galbeksu: Przemysława C. i Jacka D. Pierwszy z nich zmarł niedawno za granicą, dlatego na ławie oskarżonych pozostał jedynie Jacek D. W pierwszym procesie obaj zostali uniewinnieni, ale pokrzywdzeni nie pogodzili się z wyrokiem i wnieśli skuteczną - jak się okazało - apelację. Stąd drugi proces.

Prof. Ryszard Z. opowiedział o swojej drodze przez mękę. Umowę z Galbeksem na zakup nowego mieszkania o powierzchni 64 mkw. podpisał w lipcu 2001 roku. Była to dla niego sprawa życia i śmierci, bo mieszkał w małym dwupokojowym mieszkaniu, a jego chora żona wymagała osobnego pokoju. Ponadto pod swój dach przyjął dwie wnuczki, których rodzice zmarli. Chodził na plac budowy przy ulicy Okoniowej w Łodzi, na którym jednak niewiele się działo. Dlatego pełen złych przeczuć udawał się do siedziby Galbeksu. Tam słyszał zapewnienia, że wszystko jest w porządku i mieszkanie zostanie wybudowane. Stało się inaczej. Żona zmarła, a profesor stracił 183 tys. zł. Na część tej kwoty zaciągnął kredyt we frankach szwajcarskich, który spłaca do dziś. Czuje się oszukany przez Galbex, któremu chodziło tylko o to - jak twierdzi - aby pieniądze od niego wyciągnąć.

Jako świadek zeznawał w poniedziałek także przedsiębiorca Marek W. Z jego słów wynikało, że jesienią 2002 roku był współwłaścicielem firmy, która dysponowała powierzchnią wystawienniczą na targach stomatologicznych. I wtedy firma Galbex wynajęła od nich część powierzchni, na której miała przedstawić swoją ofertę mieszkaniową. Na pierwszy rzut oka może dziwić, że firma budowlana promowała się na targach stomatologicznych. Jednak zdaniem świadka mogło chodzić o to, że na takich targach pojawia się sporo zamożnych klientów. Za wynajęcie powierzchni Galbex miał zapłacić firmie Marka W. 2,7 tys. zł brutto. Jednak z zapłatą były problemy. Świadek zaznaczył, że w sprawie długu rozmawiał z Jackiem D. i Przemysławem C., którzy zapewnili go, że zapłacą, ale nie zapłacili.

Kolejna rozprawa odbędzie się w styczniu.

Księgarnia Dziennika Łódzkiego: www.ksiegarnia.dzienniklodzki.plKsięgarnia Dziennika Łódzkiego: www.ksiegarnia.dzienniklodzki.plKsięgarnia Dziennika Łódzkiego: www.ksiegarnia.dzienniklodzki.pl

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki